Słuchając drogi

Dźwięk ma znaczenie

Centrum Myśli Jana Pawła II Episode 56

W świecie, w którym dominuje obraz, dźwięk wciąż ma niezwykłą moc. Jak mówi moja dzisiejsza rozmówczyni: słuchanie tworzy nasze połączenie ze światem Okazuje się, że dźwięk jest także więziotwórczy oraz ma ogromną siłę wywoływania przeszłości.

Zapraszam na rozmowę z Magdą Świerczyńską-Dolot, prezeską fundacji Audionomia, szefową redakcji reportażu Radia 357, która w szkołach i przedszkolach prowadzi zajęcia z uważnego słuchania.

Rozmawiamy o tym:

  • czym jest kultura dźwiękowa i zwrot audialny,
  • jak słuchanie może tworzyć więź i przywoływać wspomnienia,
  • co to znaczy „czyścić uszy”,
  • jak dbać o ekologię akustyczną wokół nas,
  • dlaczego wielu z nas tęskni za brzmieniem analogowym
  • oraz w jaki sposób dźwięk może być odpowiedzią na świat, który pędzi.

Fundacja Audionomia, którą kieruje moja rozmówczyni, upowszechnia reportaż dźwiękowy, organizuje warsztaty, konferencje i projekty edukacyjne, pokazując, że dźwięk to także sposób na głębsze połączenie ze światem.

 Dołącz do grupy ludzi ciekawych świata i drugiego człowieka – https://www.facebook.com/groups/sluchajacdrogi         
Jeżeli macie uwagi, pytania albo pomysły na kolejne audycje to zapraszam do kontaktu: mnowak@centrumjp2.pl   

Legenda: 

MN - Marcin Nowak 

MŚD- Magda Świerczyńska-Dolot 

MN: Na ścieżkach swojego życia szukamy różnych rzeczy. Szukamy tego, co piękne, dobre, co ma sens. W tym naszym poszukiwaniu mamy też momenty, kiedy wszystko się sypie, a nam brakuje siły do zrobienia kolejnego kroku. I to też jest prawda drogi. Bywamy turystami, podróżnikami, włóczęgami, pielgrzymami, jesteśmy różni, ale łączy nas to, że jesteśmy w drodze. „Słuchając drogi” to audycja dla wszystkich, którzy są ciekawi drugiego człowieka, świata i idei, które mogą pomóc nam żyć z sensem. Nazywam się Marcin Nowak i zapraszam was serdecznie, abyście wyruszyli ze mną na spotkanie. Zapraszam do „Słuchając drogi”, podcastów Centrum Myśli Jana Pawła II. Moja dzisiejsza rozmówczyni uczy, jak uważnie nasłuchiwać świat, i zaprasza do tego, aby czyścić swoje uszy. Zapraszam do rozmowy z panią Magdą Świerczyńską-Dolot, prezeską Fundacji Audionomia, szefową Redakcji Reportażu Radia 357, osobą, która prowadzi zajęcia w przedszkolach i szkołach z uważnego słuchania. Zapraszam serdecznie. Pani Magdo, dziękuję za pani czas i za to, że możemy się spotkać i porozmawiać. Chciałbym porozmawiać o kulturze dźwiękowej, o dźwięku, ale też i o Fundacji Audionomia, gdzie pani razem z koleżankami organizujecie bardzo ciekawe wydarzenia, ale po drodze i po kolei. Zacznijmy może od podstawowego pojęcia, czym jest kultura dźwiękowa. Ja też przygotowując się do tej rozmowy, spotkałem się, przyznam szczerze, po raz pierwszy z takim pojęciem o zwrocie audialnym i pomyślałem sobie, że z kim jak z kim, ale tutaj na pewno z panią dobrze jest na ten temat porozmawiać, czy faktycznie mamy teraz do czynienia ze zwrotem audialnym i co się w ogóle kryje pod tym pojęciem, bo nie ukrywam, że ja byłem troszeczkę zaskoczony, przygotowując się do tej rozmowy i pomyślałem sobie, że warto byłoby naszym słuchaczom i słuchaczkom przybliżyć ten termin i w ogóle pojęcie kultury dźwiękowej.

MŚD: Dzień dobry. Dziękuję za to pytanie, bo jest ono niezwykle cenne, chociaż wydawało mi się, że, no właśnie, my być może, siedząc w swoim środowisku, w swojej bańce, myślimy o tym, że skoro badacze już od paru lat zwracają uwagę właśnie na ten zwrot audialny czy zwrot audytywny, czyli zwrot ku słuchaniu, to że to funkcjonuje jako… czy w nazwie, czy w ogóle w takiej świadomości, ale jeśli nie funkcjonuje, to ja chętnie oczywiście o tym opowiem, ponieważ chodzi nam o to, żeby docierać do wszystkich, którzy niekoniecznie są związani akurat z kulturą dźwięku. No właśnie, kultura dźwięku, może najpierw od tego zacznę, to są działania, to jest w ogóle właśnie taka przestrzeń związana z kulturą, która właściwie dotyczy opowieści, czy dźwiękowej, czy dotyczy nagrań terenowych, czy sound studies, czyli wszystkiego, co wokół dźwięku się dzieje, taka bardzo szeroka dziedzina. My mamy troszeczkę w fundacji węższą, bo ją określiliśmy, ale pewnie o to mnie pan zapyta, to za chwilę opowiemy. Natomiast, jeśli chodzi o ten zwrot audytywny, zwrot ku słuchaniu, to, no właśnie, od paru lat badacze, my też, jako może niekoniecznie badacze, bardziej praktycy, chociaż w naszej fundacji także są dwie, a nawet trzy badaczki właśnie dźwięku czy reportażu albo słuchowiska dźwiękowego, może tak uściślę, zauważamy, że od pewnego czasu wszyscy czegoś słuchamy, jako społeczeństwo. To jest takie dosyć znamienne, kiedy widzimy, tak żeby zobrazować, kiedy widzimy ludzi w różnych przestrzeniach posługujących się słuchawkami, a nawet nie tylko posługujących się, ale w tych słuchawkach dużo różnych treści, nie wiem, czy podcasty, jest cała masa podcastów, których ludzie w tej chwili słuchają, te podcasty w pewnym momencie się tak bardzo rozwinęły, od paru lat obserwujemy to w Polsce, ludzie słuchają, no, już nie tylko muzyki. Bo kiedyś mówiliśmy o słuchaniu przede wszystkim muzyki, ale od paru lat faktycznie mamy do czynienia z takim nastawieniem uszu, już nie tylko oka, czyli nie tej sfery wizualnej, nie mówimy już tylko o okulocentryzmie, ale właśnie o uchu, które nastawiamy, żeby posłuchać z jednej strony właśnie treści, o których wspominałam, które możemy właśnie zobrazować poprzez te słuchawki, ale także w ogóle takie nasłuchiwanie świata. To się bardzo zaczęło dziać, o może tak, i to już nie tylko za sprawą naszej fundacji, ale w ogóle jest cała masa bardzo ciekawych ludzi, którzy zajmują się na przykład spacerami dźwiękowymi czy właśnie nagraniami terenowymi od pewnego czasu, i to są ludzie, którzy promują tak samo jak my kulturę dźwięku, o którą pan zapytał, ale też właśnie aktywne słuchanie, uważne słuchanie i to, żeby właśnie mówić… już nie mówić tylko o tym, że nasz świat jest bardzo związany z okiem, że my jesteśmy wzrokowcami, ale że jesteśmy słuchowcami, bo zmysł słuchu jest zmysłem pierwotnym. I to akurat nie jest coś, co Fundacja Audionomia wymyśliła, absolutnie, ale przecież z biologii wszyscy wiemy, że już w łonie matki słyszymy, czy przepływy krwi, czy innych płynów, czy bicie serca, które jest tak ważne, stąd, no właśnie, mówimy o pierwotności zmysłu słuchu, a nie zmysłu wzroku, jak często się mówi właśnie o tym, że żyjemy w kulturze obrazu. My udowadniamy być może, zachęcamy do tego, aby zmienić tę perspektywę, a ten zwrot audytywny myślę, że to jest taki dobry czas na to, aby właśnie też mieć taką podstawę badawczą czy metodyczną, żeby o tym wszystkim mówić.

MN: Zastanawiam się, słuchając pani, pani Magdo, czy badacze, ale też może pani, mają pomysł, skąd wynika ten zwrot, gdzie on… jakby gdzie go plasujemy gdzieś w historii jakby naszej kultury i co takiego spowodowało, że faktycznie te nasze zmysły, zmysł ucha został doceniony. Właśnie, jako socjologa mnie to jakoś niezwykle interesuje właśnie, gdzie ten proces się rozpoczął i z czego on wynika.

MŚD: Znaczy on się rozpoczął bardzo dawno tak naprawdę, no bo to już takie społeczeństwa pierwotne raczej gromadziły się wokół słuchania opowieści, prawda, gromadziliśmy się, no nie my, ale te właśnie społeczeństwa pierwotne, w kole na przykład czy w jakimś okręgu i to było opowiadanie, tam nie było przecież obrazu żadnego, tylko opowiadanie, wsłuchiwanie się w głos drugiego człowieka czy w narrację, czy w jakąś tam dramaturgię budowaną poprzez właśnie emocje w głosie, więc to jest coś, z czym oczywiście mamy do czynienia od dawna. Natomiast teraz ciężko mi mówić o tym, że to jest takie już bardzo powszechne, ten zwrot audytywny, bo jeszcze nie w dalszym ciągu, a to, że pan na przykład o tym nie wiedział, udowadnia, że to jednak jest… w dalszym ciągu musimy o tym mówić, może musimy to wskazywać, to nazywać. Natomiast prawdą jest to, że – i pan doskonale o tym wie – jako społeczeństwo jesteśmy bardzo przebodźcowani, prawda, obrazowo już nawet dzieci, tak jak my prowadzimy zajęcia w szkołach, widzimy, że dzieciaki od najmłodszych lat czy w przedszkolach nawet już mają do czynienia ze wszystkimi nowinkami technologicznymi. Przecież dzieci mają, nie wiem, parę miesięcy i rodzice kupują im takie bardzo głośne zabawki, które po prostu okej, z jednej strony są to zabawki dźwiękowe, natomiast, no, one już jakoś tam wpływają na to, że zaczynamy być przebodźcowani, no i później właśnie w szkole, czy tablice interaktywne, czy jakieś firmy pokazywane, czy cały czas coś się dzieje. Żyjemy w takiej erze dziejstwa, ale takiego właśnie obrazowego w dalszym ciągu i tak chyba nasze społeczeństwo chciałoby być rozwijane, tak sobie myślę, natomiast dochodzimy do ściany, tak uważamy my w Fundacji Audionomia, czyli jeżeli teraz czegoś nie zrobimy, nie podejmiemy jakichś działań, żeby właśnie ten rozwój wzroku naszego czy tego przebodźcowania ogromnego, żeby to zatrzymać i wrócić do czegoś pierwotnego, o czym zaczęłam tę wypowiedź, czyli do gromadzenia się, do wsłuchiwania się w to, jak jedno dziecko mówi do drugiego czy jedna osoba do drugiej, jaki tam jest ton, jaka tam jest emocja w głosie, czy jak brzmi świat w ogóle, bo przecież nawet osoby niewidome udowadniają, że przecież, no, żeby się poruszać po świecie, to to ucho zdrowe bardzo pomaga, właściwie jest niezbędne do tego, żeby po prostu czuć się w tym świecie bezpiecznym. A nawet czasami przechodząc, już mając oczy zupełnie zdrowe i funkcjonując, no właśnie, tak jak my, czyli osoby widzące, no to przecież na przykład, nie wiem, jak przechodzimy przez ulicę, to najpierw słyszymy nadchodzący czy nadjeżdżający pojazd, co też sprawia, że możemy uciec od ewentualnego niebezpieczeństwa. Więc to się dzieje i jakby wracamy do pewnego rodzaju analogowych działań, takich związanych właśnie z dźwiękiem, bo dźwięk jest, no właśnie, z jednej strony pierwotny, z drugiej nie potrzebujemy żadnych ubarwień, żadnych takich jak w przypadku obrazu, nie wiem, grafik, które wpływają na to, że coś nam się chce oglądać bardziej, a coś mniej, tylko tu jest taki spokój taki właśnie, taka odpowiedź na świat, który pędzi, taka odpowiedź na świat, który się zagubił. Na pewno z perspektywy socjologa też pan zauważa, że właśnie my pędzimy, do końca nie wiadomo dokąd, ciągniemy różne sroki za ogon, a tak naprawdę nie jesteśmy w stanie wysłuchać drugiego człowieka do końca i tak wejść w jego czy sytuację, czy w opowieść, tak zupełnie uważnie i z dokładnością. Więc konkretnego… chyba o konkretnym takim czasie czy konkretnym wydarzeniu wydaje mi się, że nie mówimy, mówimy o pewnych zmianach, które dokonują się jak pewien maraton. My w ogóle nawet w działaniach Audionomii mówimy o maratonie, a nie o sprincie, czyli o szybkich działaniach, czyli o przestawianiu człowieka na tory dźwiękowe, na tory słuchania i pokazanie, że to jest taki jak mindfulness, na który ludzie chodzą, żeby właśnie uczyć się uważności, czegoś tak pierwotnego.

MN: No właśnie, tak myślę, słuchając pani, pani Magdo, że słuchanie niewątpliwie jest… i sobie wróciłem do tego pierwotnego obrazu, o którym pani wspominała, tego ogniska czy tej opowieści na wsiach kiedyś, jak się toczyło przy ciepłym piecu kaflowym historie, że to słuchanie jest niezwykle więziotwórcze, tak sobie myślę, ale również też jest bardziej autentyczne niż obraz. Ten obraz łatwiej jest jakoś zmanipulować, przekłamać, przerysować, a ta barwa głosu, tonu, tego, jak mówimy, co mówimy, jak artykułujemy rzeczy, to wydaje mi się bardziej jakby mniej podatna na to kłamstwo. Czy ta moja intuicja jest słuszna?

MŚD: Myślę, że tak i to się bardzo potwierdza, kiedy jako pracownicy czy bardziej wolontariusze, w każdym razie działacze fundacji, przychodzimy do szkół czy przedszkoli i dzieci mają zestawienie, i one bardzo często mówią o tym, że… nawet dzieciaki kilkuletnie, że dźwięk jest taki bardzo indywidualny, on nie daje wprost tego, co daje obraz. Obraz daje pewną klatkę, kolory, sceny, sytuacje, pewien rodzaj interpretacji tego, co zostało nam dane czy pokazane, a dźwięk, jak zamkniemy oczy, nawet opowieść słuchowiskowa na przykład, która też jest o czymś, to też jest opowieść od początku do końca, ale ona pozostawia pewną sferę, pewną przestrzeń dla osoby słuchającej do tego, żeby ona sama sobie ten obraz w głowie stworzyła. I to jest takie właśnie niesamowite, więc ma pan, jak najbardziej dobrą intuicję. No właśnie, dźwięk jest taki demokratyczny, powiedziałabym, taki bardzo społeczny i bardzo właśnie tożsamościowy i tam jest mnóstwo takich określeń, które pewnie mogłabym tutaj przytoczyć, ale też wolnościowy tak naprawdę, no bo przecież my nie powiemy ludziom, jak mają słyszeć coś, bo to się obrazy tworzą w ich głowie, my też do końca no nie wiemy, jakie te obrazy są, bo każdy przed swoimi oczami te obrazy sobie tworzy, ale tak jak obraz typowy, czyli taki wideo czy to, co możemy zobaczyć poprzez uruchamianie zmysłu wzroku, jest właśnie taki, no, bezdyskusyjny, powiedziałabym, tak dźwięk daje dużo więcej przestrzeni i dużo więcej pola na takie kreatywne funkcjonowanie.

MN: Dziękuję za zwrócenie tej uwagi, bo faktycznie, myśląc sobie o dźwięku, ta więziotwórcza wartość mi się od razu posunęła, autentyczność, ale to, że on faktycznie stwarza przestrzeń do kreacji, jakoś nie pomyślałem, więc dziękuję za tą podpowiedź, że on faktycznie jest taki w tym swoim… zachowuje indywidualność odbiorcy tego dźwięku, że on zawsze ma swoją historię, którą do tego dźwięku dokleja w jakimś sensie i przez niego interpretuje to, co słyszy, budując sobie obrazy.

MŚD: To jeszcze dodam tylko jedną rzecz, że tutaj też istotne jest poruszenie takiej kwestii związanej z pamięcią dźwiękową, o tym też bardzo rzadko mówimy, ale każdy z nas, tak jak na twardym dysku w komputerze, tak w głowie ma pamięć dźwiękową, która zostaje uruchomiona właśnie poprzez na przykład, nie wiem, to, że nagle osoba usłyszy jakiś fragment kołysanki dzisiaj, jako dorosła osoba i zaraz uruchamia się coś, że tę kołysankę kojarzy z dzieciństwa, za tą kołysanką, za tym dzieciństwem pojawia się jakaś przestrzeń, pojawia się jakaś osoba. I to są właśnie połączenia trochę też więziotwórcze, bo myślę, że zawsze dźwięk i sytuacje z życia takie też usłyszane zawsze wiążą się z jakąś konkretną osobą. Ale tutaj ta pamięć dźwiękowa też jest niezwykle ważna, że my chłoniemy ten dźwięk przez nasze życie i najmłodsze lata i właśnie związany jest on nie tylko z tym, co nas otacza, czyli tą taką audialnością, ale właśnie też konkretne osoby zapisują się w naszej pamięci dźwiękowej, ich głosy, ich emocje czy właśnie piosenki, tak jak wspomniałam na początku, i to też jest dosyć istotne w tym całym rozważaniu o fenomenie dźwięku, jako takim i o jego celowości, i no właśnie, i wartości przede wszystkim.

MN: Niesamowite też pojęcie, dziękuję za to też, bo to ta pamięć dźwiękowa jest czymś takim faktycznie, która jak człowiek usłyszy, to myśli sobie, faktycznie tak jest, ale nie ma tego pojęcia tak właśnie jakoś obytego w tej siatce swoich pojęć, które sobie buduje, słuchając rzeczywistości, że ta pamięć ma niesamowitą siłę też, jakby dźwięk ma siłę wywoływania różnych wspomnień z przeszłości i to faktycznie warto podkreślenia. Pani Magdo, przeczytałem sobie państwa stronę, bo to taki mam zwyczaj, staram się jakoś przygotować do tej rozmowy i nie ukrywam, że jestem pod dużym wrażeniem tego, czym państwo się zajmujecie, co robicie i ile pracy i też właśnie swojego zaangażowania wkładacie w to, żeby tą kulturę dźwięku upowszechniać, uwrażliwiać nas na słuchanie, na uważne słuchanie. Myślę sobie, że fajnie byłoby i dobrze przybliżyć trochę naszym słuchaczom i słuchaczkom to, czym państwo się zajmujecie, jakie są te główne obszary waszego działania, funkcjonowania, jak to wygląda na co dzień.

MŚD: Fundacja  Audionomia od 4 lat, za chwilę od 5, przede wszystkim zajmuje się promowaniem, ale żeby nie mylić z promocją, ale właśnie takim promowaniem czy upowszechnianiem reportażu dźwiękowego, jako gatunku sztuki, ponieważ doskonale znamy wszyscy reportaże telewizyjne czy reportaże pisane, których jest cała masa, a ten gatunek dźwiękowy, czyli reportaż dźwiękowy w pewnym momencie doszliśmy do wniosku, że jak wiele osób opuściło ramy Polskiego Radia, które to przez lata miało… no, właściwie reportaże dźwiękowe powstawały tylko i wyłącznie w Polskim Radiu przez wiele, wiele lat, no właśnie, więc my sobie pomyśleliśmy, że ten reportaż trzeba trochę oddać ludziom, czyli trzeba trochę ludzi tym zainteresować, przybliżyć im w ogóle pojęcie właśnie reportażu, jako gatunku. Stąd to jest takie nasze główne działanie, a co za tym idzie, za taką ideą właśnie upowszechniania reportażu dźwiękowego idzie to, że co roku właśnie od 4 lat organizujemy Ogólnopolską Konferencję Reportażu Dźwiękowego, ona zaczęła się w Gdańsku, później była w Poznaniu, w Łodzi, teraz jesteśmy po edycji lubelskiej, w przyszłym roku pięciolecie, więc też już zaczynamy planować. Podczas tej konferencji przyjeżdżają do nas rozmaici ludzie, którzy niekoniecznie ten reportaż muszą tworzyć. To są osoby, które w ogóle są bardzo dźwiękoczułe, które dźwiękiem chciałyby o świecie opowiadać, opowiadają albo dopiero chciałyby, albo są to też badacze czy animatorzy kultury, którzy uważają, że dźwięk też w takiej edukacji kulturalnej ma ogromne znaczenie, realizatorzy dźwięku, wiele jest studentów, wiele jest naszych fantastycznych też wolontariuszy, ale to są osoby, które właśnie dźwiękiem, jako językiem chcą o świecie opowiadać. Podczas tej konferencji corocznej także przyznajemy nagrodę Audionomia Award dla najlepszego reportażu dźwiękowego w Polsce. Nasze jury przez kilka dobrych tygodni słucha kilkudziesięciu prac, które na ten konkurs nadchodzą z całej Polski, i to właśnie nie muszą być tylko reportaże z Polskiego Radia, ale to są też reportaże powstałe wy innych mediach, nie wiem, w Radiu 357, w Nowym Świecie. To są też reportaże, które są emitowane albo nawet nie, bo my jesteśmy właśnie taką fundacją, która otwiera ten gatunek, że nie uznajemy, że coś musi mieć emisję właśnie w danym medium, żeby być reportażem z krwi i kości, tylko dajemy też taką przestrzeń znowu dla ludzi, żeby się inspirowali, żeby mogli pokazać to, co im w duszy gra pod kątem właśnie takiej typowej opowieści, i ta przestrzeń właśnie znajduje ujście, i ta możliwość znajduje ujście podczas konkursu Audionomia Award. Tak że to jest taka pierwsza sfera działalności, ta konferencyjna, ta taka warsztatowa, wykładowa, taka bardzo silnie merytoryczna, plus konkurs, ale taką drugą, bardzo ważną dla nas działalnością, która też już od samej podstawy działania czy pojawienia się Fundacji Audionomia drzemała nam w głowach czy w sercach, to jest właśnie kwestia związana z edukacją, z edukacją w kierunku uważnego słuchania, czyli audioedukacją, nazywamy to w ten sposób. To nie jest edukacja muzyczna, to jest edukacja związana z nasłuchiwaniem świata, czyli właśnie taką świadomością budowania świadomości na temat audialnego otoczenia człowieka, czyli dźwiękowego otoczenia człowieka. I co za tym idzie w ubiegłym roku, dokładnie w marcu 2024 roku wydaliśmy książkę „Słuchaj, aby zrozumieć”. To jest książka z gotowymi naszymi autorskimi scenariuszami zajęć dla nauczycieli i dla nauczycielek i w tej chwili tą książką dysponuje już około 2000 nie tylko nauczycieli, bo to są też bibliotekarze, to są też animatorzy kultury, ludzie, którzy chcą te idee audioedukacji nieść w świat. Ale ponad 2000 egzemplarzy w całej Polsce to już jest nieźle, biorąc pod uwagę to, że jesteśmy w dalszym ciągu w niszy niestety, mam nadzieję, że za parę, paręnaście lat nie będziemy już o tej niszy mówić, ale póki co faktycznie tak jest, że dźwięk jest jeszcze wciąż niszowy, mam nadzieję, że dzięki działalności fundacji staje się bardziej dostępny dla ludzi i dociera do takiej głębszej świadomości. Wracając jeszcze… no więc właśnie, książka plus warsztaty dla nauczycieli, plus warsztaty dla dzieci z przedszkoli, szkół. Robimy to tak trochę dorywczo, no bo też nie ukrywam, że NGOsy w Polsce łatwo nie mają, wszyscy musimy się utrzymywać z grantów, pan się uśmiecha, więc wie pan, o czym ja mówię, więc też jak grant dostajemy, to działamy, natomiast no staramy się w różny sposób działać i jakoś tak też, no, mimo różnych też trudności, które spotykamy na drodze, jednak się nie poddawać i uważamy, że robimy coś naprawdę ważnego, bo też taki mamy feedback po prostu, czy od nauczycieli, czy od dzieci, czy właśnie od ludzi, którzy właściwie reportażu nie znali do tej pory, bo nie byli na przykład pracownikami Polskiego Radia albo innych mediów, nie byli reportażystami z krwi i kości czy nie zostali wychowani na radiu w ogóle, a dzięki temu, że fundacja działa i na przykład robi też takie projekty jak film bez obrazu, czyli spotykamy się w różnych miejscach, w różnych miastach, robiliśmy już ten projekt w Lublinie, robiliśmy już ten projekt w Gdańsku, w przyszłym roku na pewno będzie też w okolicach Gdańska on realizowany, ale też był w Łodzi realizowany i w Kazimierzu koło Lublina, w Kazimierzu Dolnym. Polega to na tym, że tak jak ludzie idą do kina na film, tak tutaj idą na film bez obrazu, czyli siadają wygodnie i w ciemności razem słuchamy danego reportażu, a potem najczęściej spotykamy się z jego twórcą i możemy sobie porozmawiać też nie tylko o samym reportażu, ale w ogóle o gatunku, ludzie mogą też różne pytania zadać. I myślę sobie tak właśnie, zaczęliśmy teraz też współpracować, ponieważ ta nasza edukacja w zakresie uważnego słuchania bardzo silnie łączy się z ekologią akustyczną, a ekologia akustyczna no akurat nie jest niczym nowym, w ogóle nagrania terenowe absolutnie nie są niczym, co fundacja w tej chwili odkryła, ale nasze takie połączenie tego, że właśnie możemy uczyć dzieci uważnego nasłuchiwania świata z uwrażliwianiem ich na hałas, na życie w hałasie i na walkę z tym hałasem, i na funkcjonowanie w świecie, który hałasem jest ogarnięty, no to też podpowiedziało nam, że możemy połączyć siły chociażby ze Stowarzyszeniem Komfort Ciszy albo z twórcami nagrań terenowych, akurat najbardziej współpracujemy z Marcinem Dymiterem, z którym to organizujemy społeczne spacery dźwiękowe po różnych dzielnicach akurat Gdańska. Natomiast takie spacery też odbywały się przy okazji chociażby naszej konferencji w Łodzi i wtedy nasłuchujemy, po prostu zapraszamy różnych ludzi do współpracy i nasłuchujemy dzielnicy, nasłuchujemy najbliższego otoczenia, po prostu właśnie staramy się, żeby ludzie mogli nawet czasami przez dwie, czasami przez 3 godziny, bo te spacery są dość długie, ale żeby nie rozmawiali ze sobą, co jest też ciekawym doświadczeniem, żeby nie brali telefonów komórkowych, a skupili się na tym, co do nich dociera, do ich uszu. My oczywiście ten spacer prowadzimy, jest zawsze na niego jakiś pomysł dosyć konkretny, ale to, jak widzimy, jak ludzie funkcjonują właśnie w ten sposób, że oni się odłączają, potrafią się odłączyć, choć to łatwe nie jest, i wytrwać w tym. I naprawdę zawsze jest taka refleksja, że, kurcze, więcej czegoś takiego, że potrzebujemy, jako społeczeństwo właśnie tego momentu, w którym po prostu możemy wyczyścić uszy, bo to też jest coś, o czym ekologowie, ekolodzy akustyczni od lat 60. ubiegłego wieku, między innymi Raymond Murray Schafer, a właściwie to przede wszystkim on mówił, że potrzebujemy czyścić uszy, bo nasze społeczeństwo, świat, w którym żyjemy, będzie niestety coraz bardziej hałaśliwy i musimy zrobić coś dla siebie, przede wszystkim dla siebie, zacząć od siebie. A my, skoro już dla siebie coś zrobiliśmy, jako działacze fundacji, to możemy to zrobić dla innych, przede wszystkim dla dzieci, bo dzieci są naszą bardzo ważną grupą odbiorców. Wszyscy w fundacji, wszystkie w fundacji, bo jesteśmy w tej chwili taką damską grupą, mamy dzieci w różnym wieku i wiemy, jak w środowisku szkolnym, no właśnie, jak trudne jest czasami dziecięce funkcjonowanie i właśnie związane czy z hałasem, czy z przebodźcowaniem, więc ta nasza książka i te propozycje warsztatów czy spacerów właśnie dla dzieci są też czymś, co, chyba nie boję się tego tak nazwać, może być ratunkiem dla naszej przyszłej cywilizacji, a na pewno dla tego małego człowieka, który, no, łatwo nie ma niestety. Ja się zawsze wzruszam, jak o tym mówię, ale tak to jest i pewnie przyzna mi pan rację, że no my nie mieliśmy tych wszystkich nowinek technologicznych, oni już w takim świecie żyją, więc jeśli możemy im jakkolwiek pomóc, żeby oprócz tego świata wirtualnego, który jest absolutnie normalnym dla nich światem, żeby było coś więcej. I to się udaje, więc taka refleksja, myślę, dobra i takie zdanie być może kończące tę moją długą wypowiedź.

MN: Dla mnie to też jest niezwykle ważne, też mam córkę i też widzę, jak jej koledzy, koleżanki w jakim jakby funkcjonują świecie i ta wrażliwość na dźwięk jest niezwykle istotna, bo tak sobie myślę, że ona zakorzenia w rzeczywistości, to nasłuchiwanie, to jakby uważne nie przechodzenie, jako tylko konsument, który przechodzi z punktu A do punktu B w biegu, w pośpiechu, tylko właśnie nasłuchanie, zatrzymanie, wejście w relację z tym dźwiękiem jakoś zakorzenia w rzeczywistość, a wydaje mi się, że dzisiaj tego zakorzenienia w rzeczywistości bardzo, bardzo potrzebujemy, takiego właśnie uważnego. Więc tym bardziej czapki z głów dla pani pracy, bo to naprawdę jest wartościowe, bardzo ważne i potrzebne, tak mi się wydaje, nawet jestem o tym przekonany. Mówiła pani o tym odbiorze uczestników spacerów dźwiękowych, ale zastanawiam się, z jaką reakcją panie się spotykacie w szkołach, no bo z jednej strony myślę sobie, no, wiemy też, jak wygląda, że szkoła… z jednej strony bardzo dużo zależy od nauczyciela, nauczycielki, jak on… też nie ma łatwo, też musi realizować różne oczekiwania, wymagania i program, a z drugiej strony też troska o dzieci też dla niego jest, dla niej jest ważna. Zastanawiam się, jak tutaj, z jakimi głosami się panie spotykacie, wchodząc do placówki oświatowej, do szkół, do przedszkoli, co tutaj słyszycie od odbiorców waszych projektów.

MŚD: Przez cały rok 2024/2025 miałam przyjemność podróżować po kuratoriach oświaty i po różnych konferencjach organizowanych właśnie przez kuratorów oświaty, więc wsłuchiwałam się w głos nauczycieli tak bardzo teoretycznie, bo myśmy prezentowali, ja i Mikołaj Jarosz ze Stowarzyszenia Komfort Ciszy, pokazywaliśmy książkę, prezentowaliśmy ją, a wcześniej, no bo przecież tę książkę poprzedziły warsztaty wieloletnie, no właśnie, z jednej strony, i to już wiemy na pewno, zapotrzebowanie na tego typu zajęcia jest i to no właściwie nie ma dnia, żebyśmy nie dostali maila z jednej szkoły czy z jednego przedszkola, żeby przyjechać zrobić warsztaty, albo z jakimś zapytaniem, jak to ogarnąć i tak dalej, i tak dalej. Ale z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, i to też nauczyciele mówią, i to też wskazywali w ankietach, które przeprowadzaliśmy w czerwcu tego roku, że to jest wszystko super, to jest analogowe i to jest właśnie coś takiego, zwłaszcza ci starsi nauczyciele kojarzą, że właśnie słuchowiska, które my wprowadzamy też w ramach tego programu edukacyjnego, że to jest coś, na czym oni się wychowali, więc super, natomiast w dalszym ciągu niestety pokutuje fakt, że podstawa programowa w dalszym ciągu, no, zmusza nauczycieli do tego, żeby oni realizowali jednak rzeczy takie bardzo, bardzo konkretne i te, które muszą zrealizować, i bardzo mało czasu jest, mimo, że wskazujemy w naszych publikacjach, że elementy audioedukacji można na różnych przedmiotach wykorzystywać, bo to jest czy język polski, czy muzyka, czy etyka, czy godzina wychowawcza, to nauczyciele gdzieś tam właśnie mówią, że mają taki problem tego rodzaju, że właśnie cały czas tego miejsca nie ma. Ale mamy takie marzenie, które pojawiło się już na początku, tuż przed publikacją książki, że może po prostu kiedyś, w bliżej nieokreślonej przyszłości udałoby się audioedukację wprowadzić po prostu jako przedmiot do szkół. Tylko obserwując teraz, co się dzieje z takimi przedmiotami dodatkowymi jak chociażby edukacja zdrowotna, też nie jest powiedziane, że będą ludzie z tego korzystać, ale z drugiej strony, gdyby to poprzedzić dobrą taką kampanią, bardzo społeczną, promującą właśnie to uważne słuchanie, to myślę, że moglibyśmy osiągnąć sukces. A podczas samych warsztatów czy podczas rozmów z nauczycielami no właśnie dokładnie dostajemy ten feedback, o którym mówiłam panu na początku, czyli ten, że ten dźwięk jest bardzo ważny, że te zajęcia są super, bo dzieciaki wyciszają, bo one dostają taką przestrzeń, taką zupełnie… trochę nienaturalną dla nich, bo my rezygnujemy z ławek, często idziemy do jakiegoś innego pokoju czy do innej sali, której też dzieci tak na co dzień nie kojarzą, siadamy na dywanie, możemy leżeć, możemy być na pufach, więc to już jest jakieś takie coś niecodziennego, więc to się generalnie dzieciom podoba, nauczycielom również, no ale zawsze właśnie, jak to wszędzie z wprowadzaniem czegoś nowego, borykamy się z takimi zupełnie przyziemnymi sprawami jak brak czasu i konieczność cały czas realizacji tego, co w podstawie programowej jest. Więc myślę, że jedynym takim dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie audioedukacji właśnie do tej podstawy, tak jak powiedziałam, aczkolwiek nie rezygnujemy, totalnie nie, bo jesteśmy też zdania od lat, tak jak my reportażyści właśnie trochę w dalszym ciągu niszowi, całe życie właściwie niszowi nasze zawodowe, więc twierdzimy, że to, co robimy, nigdy nie będzie jakieś masowe, na skalę, ale kiedy idziemy do jednego przedszkola, do jednej grupy, do jednego nauczyciela, a jest już kilkoro przynajmniej nauczycieli, którzy na podstawie tego naszego programu czy książki robili innowacje w edukacji, czyli po prostu awans zawodowy, bo im się tak spodobały te założenia, no to jeśli mamy chociaż parę, paręnaście, parędziesiąt takich wskazujących na silną potrzebę tego projektu odpowiedzi, no to warto tak czy siak. Więc ja nie twierdzę, że to jest właśnie, tak jak powiedziałam też na początku, sprint, my nie biegamy, my po prostu krok po kroku realizujemy coś, co jest dla nas ważne, ale też jest ważne po prostu dla… no, nie chcę być górnolotna, ale dla świata, który stale się zmienia.

MN: Ja bardzo kibicuję, bo to jest naprawdę… panią i bardzo mi się podoba pomysł i to, jak panie zwracają uwagę na tą kulturę dźwiękową, i to, co robicie, więc całym sercem mam nadzieję, że to marzenie się spełni. Jak mielibyśmy podsumowywać, pani Magdo, no, my już sobie trochę o tym rozmawialiśmy w trakcie naszej rozmowy, ale myślę, że dobrze byłoby podsumować, pani zdaniem, dlaczego my potrzebujemy słuchania? Dlaczego ono jest tak dla nas ważne? Dlaczego dla pani jest tak ważne?

MŚD: Chyba, no właśnie, jeśli możemy podsumować, słuchanie tworzy nasze połączenie ze światem, tworzy pewien most, który właśnie możemy osiągnąć, tylko jeśli czasami zamkniemy oczy, a otworzymy uszy, czy na świat, czy na drugiego człowieka. Dźwięk znaczy, on zawsze ma znaczenie jakieś ze sobą, ze sobą niesie i wystarczy się wsłuchać, żeby właśnie czy uruchomić tę pamięć dźwiękową, o której mówiliśmy, czy uruchomić wspomnienia, głosy. Dźwięk, tak jak miał pierwotnie znaczenie takie właśnie więziotwórcze, tak w tej chwili też te więzi tworzy, tylko trochę mu przestaliśmy dawać szansę. Ja mówię o więziach takich międzyludzkich, czyli właśnie to, żebyśmy się po prostu uważnie słuchali, bo z tym mamy cały czas problem, z tym, że nawet teoretycznie rozmawiając, mamy gdzieś obok ten telefon, czy w sumie to tak na dobrą sprawę nie wiadomo, czy interesuje nas ten drugi człowiek, czy my, jak on powie nam, że wszystko jest w porządku, czy my tego tak od razu nie kupujemy, a czasami ten ton głosu, warto się w to wsłuchać, żeby wiedzieć, czy to w porządku nie jest podyktowane czymś takim: okej, w porządku, ale daję ci przestrzeń do tego, żebyś zapytał, bo w sumie to w porządku nie jest. Więc słuchanie jest niezwykle ważne, żeby właśnie wiedzieć i czuć się też bezpiecznie i tożsamościowo na przykład, nie wiem, już w dzielnicy czy w miejscu, w którym się mieszka. Bo rozmawialiśmy trochę o tym, ale otwierając uszy, wychodząc z domu, otwierając uszy, idąc na spacer dźwiękowy, do naszych uszu dociera to, w jakim miejscu jesteśmy, jaka przestrzeń tworzy naszą tożsamość, nasze poczucie bezpieczeństwa, związek z danym miejscem czy z daną dzielnicą. Każda pora roku brzmi inaczej, każda dzielnica chociażby Gdańska, w którym mieszkam, zawsze brzmi inaczej. Nowy Port na przykład, jak sama nazwa wskazuje, ma dużo dźwięków związanych z portem, ja mieszkam 2 km od morza i zawsze mewy są dla mnie, jak wracam skądkolwiek w Polsce czy za granicą, zawsze te mewy latające nad blokiem są dla mnie takim synonimem, że jestem w domu, i to właśnie za sprawą dźwięku ja się czuję jak w domu, tak samo w domu, swoim mieszkaniu mam te swoje przyjazne dźwięki, które wpływają na to, że czuję się dobrze. Ale też warto mieć świadomość i to też dlatego warto słuchać, żeby mieć świadomość, jakich dźwięków nie lubimy, bo przecież takie dźwięki też są, i jakie sprawiają, że boli nas głowa, jakie sprawiają, że jesteśmy nerwowi. Często ten hałas będący kakofonią dźwięków, czyli takim totalnym połączeniem dźwięków, z których bardzo ciężko nam wyciągnąć ten jeden, jest takie buczenie miejskie, on nam utrudnia, ale jeśli zdamy sobie sprawę, że właśnie w takim hałasie żyjemy, to zaczniemy szukać przestrzeni, a to tylko… które nam dają wytchnienie, a tylko to osiągniemy, kiedy po prostu otworzymy ucho, zaczniemy słuchać, uruchomimy ten zmysł pierwotny, od którego zaczęliśmy.

MN: Bardzo dziękuję, bardzo dziękuję za pani czas, za podzielenie się i swoim doświadczeniem, i też takim zaproszeniem do tego, żeby pielęgnować w sobie to uważne słuchanie. Bardzo dziękuję, pani Magdo.

MŚD: Bardzo dziękuję.

MN: Dziękuję państwu za to, że byliście z nami. Zapraszam serdecznie do słuchania kolejnych odcinków „Słuchając drogi”, podcastów Centrum myśli Jana Pawła II. Do usłyszenia.