Dochodowe Studio Graficzne

#28 Dlaczego nie chcemy budować #fempire - Dochodowe Studio Graficzne

January 23, 2024 nieszablonowy SHABLON Season 1 Episode 28
#28 Dlaczego nie chcemy budować #fempire - Dochodowe Studio Graficzne
Dochodowe Studio Graficzne
More Info
Dochodowe Studio Graficzne
#28 Dlaczego nie chcemy budować #fempire - Dochodowe Studio Graficzne
Jan 23, 2024 Season 1 Episode 28
nieszablonowy SHABLON

Na początku roku zalewa nas fala podsumowań i planów na nowy rok. W styczniu potrafi zrobić się naprawdę gorąco! Możesz mieć wrażenie, że wszyscy inni osiągają świetne wyniki, a Ty wciąż stoisz w miejscu. Nieobce jest Ci na pewno uczucie zazdrości, prawda? Tylko czy na pewno musisz gonić i ciągle zarabiać więcej, i więcej?

W tym odcinku mówimy o tym, dlaczego obaliłyśmy mit #fempire w naszej firmie i jakie mamy podejście do zarabiania pieniędzy.  Zdradzamy też dlaczego chcemy prowadzić butikowe studio graficzne i co to oznacza w praktyce.

Linki wspomniane w tym odcinku:

  1. Artykuł „Czy niska stawka za projekt graficzny zawsze jest zła?
  2. Tutaj możesz posłuchać poprzedniego odcinka podcastu nt. freelancingu w grafice
  3. A tutaj możesz zapisać się na listę zainteresowanych kursem Dochodowe Studio Graficzne
Show Notes Transcript

Na początku roku zalewa nas fala podsumowań i planów na nowy rok. W styczniu potrafi zrobić się naprawdę gorąco! Możesz mieć wrażenie, że wszyscy inni osiągają świetne wyniki, a Ty wciąż stoisz w miejscu. Nieobce jest Ci na pewno uczucie zazdrości, prawda? Tylko czy na pewno musisz gonić i ciągle zarabiać więcej, i więcej?

W tym odcinku mówimy o tym, dlaczego obaliłyśmy mit #fempire w naszej firmie i jakie mamy podejście do zarabiania pieniędzy.  Zdradzamy też dlaczego chcemy prowadzić butikowe studio graficzne i co to oznacza w praktyce.

Linki wspomniane w tym odcinku:

  1. Artykuł „Czy niska stawka za projekt graficzny zawsze jest zła?
  2. Tutaj możesz posłuchać poprzedniego odcinka podcastu nt. freelancingu w grafice
  3. A tutaj możesz zapisać się na listę zainteresowanych kursem Dochodowe Studio Graficzne

Zakładamy, że nie żyjesz na internetowym odludziu i docierają do Ciebie różne informacje, dobre i złe, inspirujące, ale też te dobijające. Gdzieś pomiędzy tymi wszystkimi informacjami myślisz: Kurczę, to jest niesamowite, że inni tyle osiągają. Robią takie piękne projekty, sprzedają tyle kursów i projektów pasywnych. W ogóle jak to się dzieje, że innym się udaje, a ja jestem daleko za absolutnie wszystkimi? Natłok informacji powoduje, że możemy mieć poczucie, że inni osiągają niesamowite efekty, a my stoimy w miejscu albo kręcimy się w kółko. Ta atmosfera zagęszcza się szczególnie na końcu i początku roku. Często słyszymy o tym, jakie świetne projekty ktoś poprowadził, czego dokonał i ile dokładnie zarobił. Na początku mówimy: Wow, ale ten ktoś wykosił konkurencję. Trochę mu zazdroszczę. Czasami te informacje mogą budzić w nas zawiść i bardzo ważne jest, żeby umieć odróżnić od siebie te dwa uczucia – zazdrość i zawiść.

Bardzo często spotykamy się u naszych kursantek lub dziewczyn z mentoringu z podejściem, że chciałyby zarabiać 20-30 tysięcy miesięcznie z pracy na projektach. Skoro inni chwalą się w internecie, że tyle zarabiają, to znaczy, że jest to realne, więc też chcą tyle zarabiać, ale nie wiedzą, dlaczego im nie wychodzi i chcą od nas usłyszeć, co robią nie tak. Problem polega na tym, że często nie bierzemy pod uwagę kosztów, jakie ktoś poniósł, zarabiając tyle pieniędzy. I mamy na myśli nie tylko koszty prowadzenia działalności, ale także koszty emocjonalne, bo skoro bardzo dużo pracuje i dużo zarabia, to ma też dużą odpowiedzialność za te projekty. Koszty emocjonalne mogą się objawiać pracą w bardzo dużym stresie. Taka osoba może nie pracuje dużo godzinowo i nie zaharowuje się na śmierć, ale pracuje w stresujących sytuacjach z klientami, którzy potrafią nie raz i nie dwa rozdeptać poczucie własnej wartości.

Warto wziąć pod uwagę, czy wygenerowanie większego przychodu nie będzie wiązało się z poszerzeniem zespołu i pracą z innymi specjalistami. Wtedy dochodzi nam jeszcze budowanie relacji w zespole i zarządzanie pracą innych, a także branie za nią odpowiedzialności, a to nie jest wcale takie łatwe. To są koszty, których nie bierzemy pod uwagę, bo widzimy tylko efekty współprac. Widzimy piękne projekty i błyszczące z daleka portfolio pełne wychuchanych prac.

W praktyce dochodzą też koszty społeczne, bo kiedy bardzo angażujemy się w rozwój firmy, cierpią na tym nasi bliscy. Być może tej osoby, którą podziwiamy, dzieci nie widziały już dwa miesiące, bo zawsze wraca z biura czy ze współpracy projektowej w momencie, kiedy już śpią. Nie zadajemy sobie pytania o koszty emocjonalne, społeczne ani czysto finansowe, tylko chłoniemy samą śmietankę, którą się inspirujemy, a tak naprawdę jedynie się tym dobijamy, bo takie efekty jeszcze nie są w naszym zasięgu. 

Gdy patrzymy na te efekty, duże współprace, wspaniałych klientów, duże marki, to wydaje nam się, że budowanie studio powinno iść w kierunku tworzenia #fempire. I że my też powinniśmy być taką przedsiębiorczą kobietą, która zarządza wielkimi projektami. Ale czy faktycznie tak musi być? Oczywiście fajnie jest mieć te pieniądze, ale jeszcze fajniej jest zrozumieć, że można zarobić je w sposób zrównoważony i wystarczający dla Ciebie. Nam zajęło dobrych kilka lat, żeby zrozumieć, że to jest możliwe i że wcale nie musimy pracować z wielkimi markami. W małym studio graficznym też można oczywiście zarabiać te 20-30 tysięcy miesięcznie, ale to wiąże się z odejściem od myślenia o sobie jak o specjaliście do wynajęcia. Wspominałyśmy o tym w materiale o freelancerach. W momencie, kiedy faktycznie zaczynamy myśleć o większych kwotach w swoim biznesie, musimy podchodzić do naszego studio jak do biznesu. Musimy zrozumieć, że istnieje coś takiego jak model finansowy i że wszystkie swoje działania musimy traktować bardziej biznesowo, a nie jak hobbystyczne realizowanie projektów. Jest nam potrzebna większa odporność psychiczna i większe zaangażowanie. Dlatego powtórzymy, to jest do zrobienia, ale trzeba liczyć się z kosztami. 

Musimy też wiedzieć, ile tak naprawdę potrzebujemy zarobić. Pisałyśmy o tym w artykule o dość przewrotnym tytule: Czy niska stawka za projekt jest zawsze zła? Zachęcamy do przeczytania tego artykułu. Bardzo często nasze wielkie wizje biorą się z tego, że nie mamy zielonego pojęcia o naszych finansowych potrzebach, osobistych i firmowych. Dążymy do tego, żeby zawsze było więcej, bo więcej znaczy fajniej, ale więcej nie zawsze oznacza, że taki jest nasz plan. Może się niestety zdarzyć, że zaczynamy żyć cudzym planem i dążymy do czegoś, co nie leży w kręgu naszego zainteresowania. My zrozumiałyśmy to dopiero po paru latach, bo kiedy po drodze słyszałyśmy: Dziewczyny, super Wam idzie! Macie tak fajnie opracowane procesy. Powinniście założyć agencję. Powinnyście zacząć zlecać pracę na zewnątrz. Przecież macie tyle zapytań, a wokół Was jest tyle graficzek, więc dlaczego nie? Może skoro tak dobrze umiecie angielski, weźcie wszystkie artykuły, które tworzycie, przeróbcie na język angielski, żeby wejść na inne rynki i żeby zobaczyło Was więcej osób. I tak dalej, i tak dalej. Musicie, jesteście, możecie, powinnyście. 

To zawsze budziło w nas wewnętrzny sprzeciw. Nie chciałyśmy tego, ale nie umiałyśmy nazwać, dlaczego tak jest. Nie wykorzystałyśmy żadnej z tych wspaniałych porad. W końcu przyznałyśmy przed sobą, że jesteśmy butikowym studio graficznym i takim studio chcemy pozostać. Kiedy pierwszy raz z naszych ust padło to stwierdzenie, poczułyśmy, jakby z serca spadł nam wielki ciężar, bo oczekiwania, które inni mieli w stosunku do nas, w tym momencie po prostu prysły i przestały być ważne. Od tej pory zaczęłyśmy z pewnością siebie dalej rozwijać naszą firmę. Nie miałyśmy już wątpliwości, co powinno być dalej i co czai się na horyzoncie. Teraz każda decyzja jest podyktowana naszymi oczekiwaniami wobec naszej firmy. Dzięki temu jesteśmy też autentyczne. To w praktyce oznacza, że nie potrzebujemy 40 klientów, 1000 kursantów i niesamowitych projektów czy współprac z korporacjami, które liczą się w świecie. 

Podążamy swoją ścieżką, ale to nie oznacza, że nigdy nie poczułyśmy ukłucia zazdrości. W końcu jesteśmy ludźmi, a nawet w szczególności kobietami, i ta zazdrość chyba jednak siedzi w naszym DNA. Potrafimy odczuwać pewien niedosyt, kiedy widzimy, że komuś się szczególnie lepiej powodzi. Ale zadajemy sobie wtedy pytania: Czy przez tę zazdrość jestem gotowa zaakceptować konsekwencje i koszty, które to za sobą niesie? Czy to jest zawiść, czyli takie uczucie, kiedy nie do końca chcę dokładnie tego samego, czyli tych kosztów, zaangażowania czy tej ilości pracy, którą trzeba włożyć, żeby to osiągnąć? Chcę cieszyć się takim osiągnięciem, ale nie jestem w stanie pogratulować tej osobie, bo to roznieca we mnie falę nienawiści i gigantycznego zawodu, pomimo że nie do końca chcę tego samego w swoim życiu i firmie. Możemy to porównać do świecidełka. Chcemy uzyskać efekt świecenia, ale nie chcemy całej złożoności procesu, czyli efekt – światełko. To uczucie jest bardzo odklejone od rzeczywistości, bo nie byłybyśmy w stanie tego zrealizować.

Jeżeli masz tendencję do takiego myślenia i przepadania w sukcesach innych, to zachęcamy Cię, żebyś jednak trochę mniej patrzyła innym ludziom na ręce i na to, co robią. Wiemy, że to trudne, zwłaszcza kiedy zaczynasz i poszukujesz wzorców, inspiracji lub po prostu przykładu, że tak się da i przed Tobą świetlana przyszłość. Ale jeżeli zaczyna Cię to dołować, a każdy taki sukces zaczynasz postrzegać jako punkt, do którego trzeba koniecznie dążyć, to po prostu przestań obserwować te profile, które prezentują w ten sposób swoje osiągnięcia. Osiągnięcia można zaprezentować w inny sposób, bardziej transparentny, a osoby, które zdają sobie sprawę, jakie konsekwencje ma ich przekaz, coraz częściej pokazują nie tylko świecidełko, ale też całą pracę, która została wykonana na zapleczu. Bo jeśli się o tym nie mówi, możesz paść ofiarą swoich własnych atawistycznych przekonań i dążeń, a to nie jest dobre i nikomu nie wychodzi na dobre. Dlatego nie obserwuj, nie patrz obsesyjnie, nie śledź tego, co robią inni graficy czy inni twórcy internetowi. W centrum Twojego zainteresowania powinni być Twoi klienci, czyli osoby, które wpisują się w zasady Twojej działalności, pójdą za tymi zasadami i pomogą Ci realizować Twoje własne cele. 

Ale widzimy, że wyznaczanie konkretnego celu, rozwijanie firmy w wybranym kierunku, stawianie kolejnych kroków i próba znalezienia siebie w tym wszystkim oraz prowadzenia firmy w zgodzie ze sobą, przysparza wielu problemów. Dlatego serdecznie zapraszamy na kolejną edycję kursu Dochodowe Studio Graficzne, w którym krok po kroku mówimy jak budować firmę w zgodzie ze sobą. Ważnym aspektem jest na pewno odporność mentalna i umiejętność panowania nad swoimi myślami. Dlatego w nowej edycji, nad którą obecnie bardzo ciężko pracujemy, przewidziałyśmy znacznie więcej treści poświęconych psychice grafika, w kontekście tego, z czym musimy sobie radzić, jakim pokusom się opierać i jak kształtować poczucie własnej wartości, żeby nie wpadać w pułapki, które czyhają na nas szczególnie w internecie. Będzie o tym jak dbać o dobre nastawienie do współpracy i do klienta, bo od sposobu, w jaki podchodzimy do zlecenia, bardzo dużo zależy. To ma wpływ na kierunek, w który potoczy się projekt, na odbiór nas przez klienta i jego decyzje podejmowane w trakcie trwania współpracy. W kolejnej edycji pojawi się trochę nowych treści, dlatego już dzisiaj zapraszamy do zapisania się na listę zainteresowanych kursem. Startujemy prawdopodobnie w drugim kwartale 2024, więc to już za chwilę, bo czas pędzi bardzo szybko i zanim się obejrzymy, będzie kwiecień, a to właśnie wtedy planujemy ruszyć z ulepszoną edycją Dochodowego Studia Graficznego.