Dział Dostępności

#12 Dział Dostępności z Izabelą Przyłuską

Marcin Halicki Season 1 Episode 12

Dzień dobry!

Za nami Mikołajki, korciło nas, żeby zaśpiewać jakąś świąteczną piosenkę, jednak w porę się opamiętaliśmy i wyłączyliśmy mikrofony ;)

W 12 odcinku naszego podcastu bardzo fajna gościni ze świetnej poznańskiej instytucji kultury, która robi wiele dobrego dla udostępniania swojej oferty różnorodnym osobom czytelniczym (ale nie tylko!). Izabela Przyłuska - nasza dzisiejsza bohaterka odcinka opowiada o tym, jak wiele zmienia się i dzieje w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu. 

Z Izą mieliśmy przyjemność spotkać się chwilę po zakończeniu Małego Festiwalu, poznańskiej edycji Europejskiego Festiwalu FIlmowego INTEGRACJA TY I JA, który od ponad 20 lat odbywa się w Koszalinie, ale jego mini edycje odwiedzają różne przyjazne instytucje w całej Polsce.

Zachęcamy do odwiedzania Biblioteki na co dzień - jej siedziba mieści się w budynku przy ul. Prusa 3 na poznańskich Jeżycach. Można także wejść na stronę https://wbp.poznan.pl/ a także poszukać profilu Biblioteki na facebooku!

Tymczasem życzymy Wam dobrych świąt!

Podcast ukazuje się dzięki realizacji projektu "Utworzenie i prowadzenie działań w Poznańskim Centrum Dostępności", realizowanego przez Fundację Mili Ludzie, a dofinansowanego ze środków budżetu Miasta Poznania.

#poznanwspiera




Dział Dostępności to podcast prowadzony przez Fundację Mili Ludzie z Poznania. Rozmawiamy o dostępności z ciekawymi i miłymi ludźmi!

Nasz mail: info@mililudzie.org


Cześć i czołem, z tej strony Marcin Halicki, a Wy słuchacie kolejnego odcinka podcastu Dział Dostępności.


Przygotowując ten odcinek zastanawiałem się, czy nie podzielić się z Wami moimi, w dużym cudzysłowie, umiejętnościami wokalnymi i nie zaśpiewać jednego ze świątecznych hitów.


Jednak jak sobie pomyślałem, że prawdopodobnie wchodząc do każdego możliwego sklepu, każdej możliwej instytucji, także urzędu, możecie posłuchać tych piosenek na co dzień i to prawdopodobnie wiele razy, w związku z tym oszczędzę Wam tego, ale także sobie tego oszczędzę.


W dzisiejszym odcinku zaproszę Was na rozmowę z przedstawicielką instytucji, która jest coraz bliższa mojemu sercu, dlatego że w tej instytucji dzieje się coraz więcej fajnych rzeczy.


Mówię tutaj o Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej i Centrum Animacji i Kultury w Poznaniu, która to instytucja jest świetnie zlokalizowana, skomunikowana.


W samym centrum, w sercu poznańskich jeżyc.


Dlatego pomyślałem sobie, że zwłaszcza, że dzieje się tam bardzo dużo rzeczy związanych z dostępnością i sama instytucja jest też dostępna w kontekście architektonicznym coraz bardziej, mimo że jest to budynek wybudowany prawdopodobnie w latach sześćdziesiątych XX wieku.


Ale miałem tam przyjemność w ostatnich tygodniach uczestniczyć w bardzo fajnym, zresztą cyklicznym, wydarzeniu, czyli w małym festiwalu, który odbywa się w ramach Europejskiego Festiwalu Filmowego Integracja Ty i Ja, która ma swoją siedzibę w Koszalinie i ten festiwal odbywa się już od ponad dwudziestu lat.


Dlatego rozmawiając wcześniej z Izabelą Przyłuską, którą zaraz usłyszycie, pomyślałem, że fajnie, żeby zaprosić przedstawicielkę Biblioteki i Centrum jednocześnie do naszego podcastu, bo w kontekście dostępności dzieje się tam bardzo dużo.


Także tym czasem zapraszam was na tą, mam nadzieję, ciekawą rozmowę.


Dzień dobry, cześć Iza.


Cześć, cześć Marcin.


Widzimy się dzisiaj w gościnnych progach Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji i Kultury w Poznaniu, dobrze?


Bardzo dobrze, a to rzadko się zdarza.


Tak, rzadko się zdarza, ale budynek wielu osobom pewnie dobrze znany, ulica Prusa 3 w Poznaniu, na poznańskich Jeżycach, bliski nam sercu jako fundacji, ponieważ mamy siedzibę też na Jeżycach niedaleko.


Miejsce, które od kilku lat prowadzi bardzo fajne działanie, z którym ja akurat tak szczerze mówiąc jestem związany troszeczkę dłużej niż od paru lat, ponieważ ja sam pochodzę z Koszalina, a mówimy tutaj o koszalińskim festiwalu Integracja Ty i Ja, to jest europejski festiwal filmowy.


Chyba jeden z nielicznych w Europie, który w nieprzerwanie od ilu tych edycji już?


21.


W tym roku 21. edycja festiwalu, który zawsze na początku września odbywa się w Koszalinie, w Bibliotece Publicznej, gdzie jak ja byłem mały to jeździłem na desce i uczyłem się jeździć na rowerze, także to taka, tym bardziej jestem związany z festiwalem i z tym miejscem, w którym się odbywa, ale od kilku lat filmy, które są pokazywane podczas festiwalu osoby mieszkające w Poznaniu, albo które chciałyby przyjechać, mogą oglądać także w murach Biblioteki Wojewódzkiej, Biblioteki Publicznej w Poznaniu, dlatego, że odbywa się tutaj mały festiwal.


Tak, od trzech lat współpracujemy z festiwalem Integracja Ty i Ja w Koszalinie, ale z tego co wiem to dużo instytucji w całej Polsce współpracuje z festiwalem, dlatego, że świetna inicjatywa powstała, festiwal po prostu zupełnie bezpłatnie udostępnia kopie filmów, które można potem w bibliotece, w domu kultury po prostu odtworzyć i dla nas to jest ogromny dar, dlatego, że wszystkie formalności gdyby zostają załatwione, my dostajemy czysty produkt, który ma dwie cudowne wartości.


Po pierwsze łączy sztukę filmową, wysoką sztukę filmową z problemami osób z niepełnosprawnościami, czyli mówimy o rzeczach ważnych społecznie i mówimy o kulturze, o sztuce jednocześnie.


Tak, kiedyś był, chyba jeszcze przed tym jak małe festiwale zaczęły się pojawiać w bibliotece, to były w kinie, w kinach w Poznaniu chyba, w kinie Muza były część filmów.


W Charlie jeszcze.


Tak, tak, jeszcze w innych kinach i to jest moim zdaniem super sprawa, zwłaszcza, że te filmy one są przygotowane też, po pierwsze mają audiodeskrypcję dla osób, które byłyby tym zainteresowane, także napisy dla osób niesłyszących, co jest fajnym standardem, o które festiwal dba i o które też widzowie, którzy przybywają na małe festiwale do biblioteki sobie cenią, bo chyba raz się zdarzyło, że był pokazywany film z audiodeskrypcją.


Myślę, że mimo, że nie jest to może festiwal, czyli te pokazy nie przyciągają jakiejś masowej publiczności, no bo też nie oszukujmy się, że to nie są żadne hity filmowe, które, mówię to ja w tym bardziej pejoratywnym znaczeniu, czyli takim komercyjnym, tylko są filmy naprawdę bardzo wartościowe, które są przygotowywane przez twórców de facto chyba z całego świata, bo w tym roku akurat mieliśmy je chyba pierwszy raz, gdzie były tylko polskie produkcje, natomiast w poprzednich latach były bardzo ciekawe filmy z jednej strony dokumenty, ale też fabuły, bo chyba ich łączy to, że są to krótkie formy.


Tak, ale jednak bardzo różnorodne, to co mówiłeś, były filmy z Izraela, z Hiszpanii, z Brazylii, także mamy jak gdyby spektrum, taki przegląd właściwie takich etiud filmów, dokumentów, ale też krótkich filmów fabularnych, bo niektóre filmy trwają nawet godzinę, z całego świata, czyli nie oglądamy tylko życia, losów, problemów, czy osiągnięć osób z niepełnosprawnościami, z naszego podwórka, z Polski, ale widzimy to na takim szerszym planie.


Na przykład w tym roku mieliśmy przyjemność zobaczyć filmy, które pokazują trochę rodziców, którzy z jednej strony mają dzieci, które mają niepełnosprawność, ale z drugiej strony jeden z filmów pokazywał też rodzica, konkretnie matkę, która ma niepełnosprawność.


I to jest trochę takie spojrzenie my teraz po filmie, który, znaczy serialu, który na Netflixie zdobywa bardzo dużą popularność, mówię tu o Matki Pingwinów, jest to film, który opowiada o opiece, znaczy w taki może trochę zabawowy, ale luźny sposób, opiece nad dziećmi z niepełnosprawnościami i ten temat gdzieś wchodzi w ten mainstream, w ten dyskurs, którego wcześniej nie było, bo nie mówiliśmy wcześniej, znaczy okej, jak ja sobie pamięcią sięgam, to przez parę lat była taka sytuacja, że mieliśmy w Sejmie spotkać rodziców, protestujących rodziców, dzieci ze znacznymi niepełnosprawnościami, którzy po prostu domagali się i oczywiście mieli do tego święte prawo i tak powinno być, że państwo ze środków publicznych wspiera rodziców, ale tutaj mamy trochę inny kontekst, bo to jest trochę kontekst też taki kulturowy, oczywiście w kontekście instytucji kultury, ale też pokazuje, że bycie rodzicem dziecka z niepełnosprawnością, no to jakby nie wyklucza realizacji swoich pasji, bo mamy jeden film.


Film Mama wraca, to był 21 minutowy dokument Mikołaja Janika o kobiecie, która przed urodzeniem dziecka była niezwykle aktywna, turystycznie, sportowo wspinała się, jeździła po całym świecie, biegała na nartach i urodziła córeczkę, Victorię, która ma porażenie mózgowe i jest dzieckiem, które wymaga całodobowej opieki i pokazana jest piękna historia, jak ta mama nawet nie usiłuje, ale to w 100% udaje godzić opiekę nad dzieckiem z tymi swoimi pasjami, ona po prostu tą córeczkę w te góry zabiera, oczywiście wiąże się to z ogromnym wysiłkiem fizycznym, bo ta dziecko albo ciągnie na specjalnym wózku, albo je niesie, albo je przenosi, musi pakować wózek do samochodu, ale to są te aspekty, które można podołać.


Jak zwróciliśmy podczas tej prezentacji wszyscy uwagę, jedynym miejscem, gdzie był duży problem, żeby wejść, to była przychodnia lekarska.


To jeszcze rehabilitacyjna.


Tak, gdzie po prostu ta matka musiała po tych schodach ciągnąć, schodek po schodku, swoją bezładną córeczkę na wózku, bo nie było po prostu żadnego innego sposobu, żeby się dostać do lekarza.


Ten film też pokazywał z jednej strony wielki wysiłek fizyczny, ale też logistykę, jaka jest potrzebna, żeby nam się wydaje, że my sobie spakujemy plecak, jeżeli mówimy o rodzicach dzieci sprawnych, spakujemy im plecak swój i jedziemy.


Musimy każdy element tego pobytu w innym miejscu, nie w domu, zabezpieczyć.


Był też ważny temat, który też podczas tych pokazów był, może nie, że wstrząsający, ale taki na pewno zapadający w pamięć, że jedna z matek mówiła o tym, że czuje się jakby te pieniądze podatników, czy z drugiej strony pieniądze, które są zebrane w ramach kampanii 1,5%, że ona się czuje winna trochę, że te pieniądze wydaje akurat na wyjazdy na przykład.


To była taka naprawdę bardzo znacząca, wydaje mi się, jest to jakiś znak naszych czasów, że bardzo łatwo, bardzo pochopnie wydajemy opinie, zwłaszcza w sieci.


Ja wywnioskowałam z kontekstu, bo to była rozmowa telefoniczna, że po prostu kobieta, która publikuje na Facebooku, czy na Instagramie zdjęcia ze swoich wypraw z dzieckiem, z tym co robi, spotkała się po prostu z hejtem.


Że tak jakbyśmy my, czyli osoby pełnosprawne oczekiwali, że rodzice dzieci niepełnosprawnych powinni żyć na granicy głodu, czy przetrwania, że nie powinni mieć prawa do wakacji, do godności.


Także tutaj dla mnie to są takie bardzo, myślę, znaczące rzeczy, że pomyślmy dziesięć razy, sto razy, zanim wyrazimy jakąś opinię, bo ona może być bardzo, bardzo, bardzo krzywdząca i bolesna dla osób, które naprawdę na co dzień się borykają z wieloma problemami.


To też co podkreśliliśmy, w tym filmie jest pokazana jednak osoba o dosyć dobrym statusie finansowym, bo ma te wszystkie sprzęty, ma ten dobry wózek trekkingowy, ma wózek na płozach.


Wiemy, że większość rodzin w Polsce boryka się z problemem posiadania podstawowych nawet sprzętów, dobrego wózka inwalidzkiego choćby, który po prostu z wiekiem dziecka trzeba zmieniać i to jest ogromny koszt, a NFZ refunduje jedynie ułamek tej kwoty.


Refunduje NFZ z PFRON-em, nie refundują zakupu wózka aktywnego, tylko wózek akumulatorowy, który wielu osobom jest potrzebny, ale z drugiej strony nie wszędzie takim wózkiem się na przykład wjedzie i to są kwestie systemowe.


Ja myślę, że w kontekście tego hejtu najlepiej sobie odpowiedzieć samemu na pytanie i odwrócić tę rolę.


Co bym ja zrobił, gdybym miał sytuację, w której jest na pewno jak miała na imię ta mama?


Imię mamy w ogóle tam nie pada, jest mama Weroniki.


Weronika to jest jej córka.


Czyli te filmy w tym roku chyba nawet jeszcze bardziej taki socjalny aspekt pokazywały i pokazują.


Mieliśmy jeszcze etiudę bardzo taką poetycką dotyczącą osób z niepełnosprawnością słuchu.


Miasto Jerzy.


Usza Rybińskiego.


Fajna krótka etiuda, ale warto obejrzeć.


Czy te filmy można jeszcze gdzieś obejrzeć?


Bo mnie to odciekawiło, czy na przykład osoby, które nie były podczas festiwalu, mogą te filmy gdzieś w sieci obejrzeć?


Czy one gdzieś funkcjonują?


Czy te pliki z filmami są tylko na potrzeby konkretnych pokazów?


Pewnie tak.


Tak, my otrzymujemy tylko licencje na konkretne pokazy.


My oczywiście możemy rozbić ten festiwal na dwa, trzy dni.


To jest absolutna tutaj dowolność.


I tak staramy się robić.


Tak było w zeszłym roku.


Tak było w roku 2022.


Bo bardzo nam zależy, żeby tym filmom towarzyszyła dyskusja.


Bo obejrzenie tych filmów to jest jedno i to jest bardzo cenne.


Dlatego, że tak jak powiedziałeś, są to filmy z całego świata.


W tym roku tylko się zdarzyło, że były tylko z Polski.


Dotyczące bardzo różnych niepełnosprawności.


Często takich, o których ja, czy myślę większość z nas nie ma pojęcia.


Choćby Klątwa Odyna, czyli świetny film ze świetną rolą Bartosza Bielenia.


Mówiący o takiej dolegliwości bardzo niebezpiecznej.


To jest osoba, która zasypiając może stracić oddech, może się nie obudzić, dlatego musi spać.


Jest to niepełnosprawność związana z tym, że tak naprawdę w domu jest cały czas aparatura.


Taki respirator.


Tak, respirator, który oddycha podczas snu za tą osobę.


Bo w nocy po prostu ona może umrzeć, bo organizm nie podejmuje funkcji samodzielnego oddychania.


I to był świetny film.


Ale wrócę do tych dyskusji.


Zapraszamy ciebie, bo mamy świadomość, że masz ogromną wiedzę.


Zasiadasz w różnych radach, różnych instytucjach, różnych ciałach.


Multiplikujesz się, żeby pomagać osobom z niepełnosprawnością.


Zapraszamy filmoznawców i zapraszamy osoby działające w stowarzyszeniach, osoby niepełnosprawne, żeby też z ich perspektywy o tych filmach opowiadać.


Bardzo cenny był tutaj wkład Matusza Wawrzyniaka, trenera ze stowarzyszenia Jedna Chwila Osoby, która jeździ na wysku.


Skreo?


Proszę.


On współpracuje też z Skreo.


Jest m.in. instruktorem sportów osób z niepełnosprawnością.


Jego ogląd filmów, jego interpretacja filmów była naprawdę bardzo cenna i wiele wnosiła, bo to jest inna perspektywa.


To samo filmoznawca, który mówi nam o konstrukcji filmu, jak to jest zmontowane.


Bo np. padały pytania.


Były filmy np.


Paradise, który opowiadał o śmiertelnie chorym synu i jego ojcu, który czuwał cały czas w tym pokoju szpitalnym.


Jak się kręci taki film?


Czy się zostawia kamerę?


To też właśnie było dla mnie ciekawe doświadczenie z perspektywy osoby, która jest filmoznawcą i zna kulisy też powstawania tego typu filmów, że to nie jest łatwe.


To nie jest łatwe, bo wkraczamy w taką intymność, bardzo intymność.


Ktoś, kto boryka się ze śmiercią, czy umieraniem, czy śmiertelną chorobą własnego dziecka, a my go chcemy nagrywać, to trzeba znaleźć jakiś sposób, żeby to nie naruszać tej prywatności.


Bo tam były bardzo, pewnie pamiętasz, wzruszające sceny.


Tak, to jest film, który zrobił nie tylko na mnie wrażenie, ale płacze ojca.


I to jeszcze z kręgu kulturowego, gdzie faceci raczej nie pokazują emocji.


Był dosyć jakby takim wstrząsającym doświadczeniem, jakby znając też ten kontekst tego.


Ale tutaj też tegoroczne filmy, one pokazują właśnie, jeżeli chodzi o rodziców, zauważasz, że to były matki.


I to też jakby o czymś świadczy, że większość samodzielnych rodziców, dzieci z niepełnosprawnościami, to są po prostu kobiety, które...


No to wskazują statystyki wszystkie, no smutne, przykre.


I nie wiem, dlaczego tak się dzieje.


No to byśmy musieli pewnie poświęcić trzygodzinny odcinek na to, żeby gdzieś spróbować liznąć ten temat.


Natomiast to, co mówisz, czyli jakby my zachęcamy wszystkie osoby słońce, żeby...


Bo możesz nam obiecać, że w przyszłym roku też będzie?


Na pewno.


Na pewno uważamy, że ten festiwal jest bezcenny, dlatego że co roku się przekonujemy, że jednak cały czas tkwimy w stereotypach, myśleniu, postrzeganiu i w takiej jednak niewiedzy na temat funkcjonowania, życia, pasji, nie wiem, dorobku, osiągnięcia osób z niepełnosprawnościami.


Bo ja widzę, że chciałbyś skończyć, ale ja bym chciała wrócić do tego filmu, o którym tak świetnie opowiadałeś sprzed roku.


To była ta ściana życia o artyście z Brazylii.


Tak, tak, z Fabeli.


Marco Santos.


Tak, że pokazane też to, że ile osoby z niepełnosprawnościami mogą zrobić dla społeczności, w której funkcjonują, że ta niepełnosprawność nie jest wykluczająca.


To była historia artysty żyjącego właśnie w brazylijskich fawelach z porażeniem mózgowym, który ma niesprawne ręce, ale lewą stopą maluje i jest w tym doskonały.


I może ty dokończysz, żebym nie tylko ja mówiła.


Tak, z tego co pamiętam, oczywiście, to jest klimat dosyć trudny, ponieważ tam dzieciaki od najmłodszych lat już są przejmowane albo wstępują do różnego typu organizacji przestępczych, że tak się wyrażę.


I ten mężczyzna postanowił dać coś tej społeczności lokalnej i on organizował takie poszkoły, dzieciaki mogły zamiast chodzić gdzieś, snuć się po ulicach, mieć do czynienia z jakimiś różnymi dziwnymi osobami lub różnymi dziwnymi środkami, które mogłyby je tam wprowadzić w świat nie do końca takie, jak pewnie byśmy sobie wszyscy życzyli.


Robił z nimi te zajęcia i one bardzo fajnie weszły w ten temat w ogóle, bardzo chciały.


To nie jest tak, że ktoś ich na siłę tam...


Na początku już była ciekawość, że przecież pan nie ma dłoni, nie ma rąk, jak on maluje tą stopą.


Nagle się okazało, że on naprawdę potrafił z nimi znaleźć wspólny język i to było super, że to było takie działanie co w dwie strony, że on czuł się potrzebny, też miał co robić, znalazł sobie jakiś cel w swojej codzienności, ale też te dzieciaki po przyjściu ze szkoły, zamiast gdzieś tam nie do końca fajne klimaty się zaangażować, to szły do niego, bo oni się polubili po prostu i to też była super sprawa.


Bardzo mi się w tym wszystkim podobało to, że to nie był film, który nie wiem, dostał jakieś tam dotacje do finansowania z różnych miejsc, tylko to były pieniądze tej społeczności, w której oni mieszkali i oni za te pieniądze ten film zrobili.


Osoba, która tam to wyreżyserowała też była znajomą kogoś tam z tego osiedla i tak powstał film, który zdobył już mnóstwo różnych laurów na różne festiwale i też dojechał do Poznania i wcześniej to koszali na festiwale.


Właśnie ta cała społeczność zorganizowała się tak i tak wspólnie pracowała, dlatego że ta dzielnica nosi piętna ulicy, dzielnicy biednej i złej.


Także całe te działania i ten film i to co robił ten artysta Marcos Santos, jak gdyby zdejmuje to odium miejsca przeklętego, niechcianego, miejsca, z którego nie można wyrosnąć na kogoś.


To miejsce jest stygmatem dla większości osób.


I tutaj to jest bardzo pozytywne, że to się zmieniło i jednocześnie zmieniło się to przez artystę, który ma niepełnosprawność.


I to niepełnosprawność w stopniu znacznym, który generalnie pewnie uniemożliwiał mu podjęcie innego działania, zarobku, zaangażowania, bo żył skromnie, ale najbardziej chyba to mnie uderzyło w tym, że on się cieszył z tego i był mega dumny z tego, co robi.


Tak, on był taką siłą sprawczą, która zmieniała historię tego miejsca.


I to jest przykład tego, że naprawdę wartościowe filmy, których nie zobaczycie w kinach raczej.


Także w ogóle w tym roku po raz pierwszy, chyba z tego co pamiętam, pokazy festiwalowe, czyli pokazy w ramach małego festiwalu, były przy wejściu do biblioteki na parterze.


Nie trzeba było jechać windą i tylko od razu przy wejściu były ustawione.


Staramy się cały czas, żeby w naszej bibliotece się działo dużo, ale też działy się rzeczy różnorodne, dlatego nareszcie mamy wspaniały, wielki ekran, prawie kinowy.


Mamy profesjonalny rzutnik, profesjonalne nagłośnienie, więc możemy robić takie już profesjonalne seansy filmowe.


I właśnie tak jak powiedziałaś, robimy je w naszej przestrzeni, na parterze, w holu, gdzie jest platforma dla wózków dla osób niepełnosprawnych.


Oczywiście są też miejsca parkingowe dla osób z niepełnosprawnościami.


I fajnie, że się na przykład coś, co dla mnie jest super, że słuchajcie, że tutaj mamy jedno ze standardów uniwersalnego projektowania, jest łatwość jakby dostępu bez zbytniego wysiłku.


I drzwi przy wejściu do biblioteki otwierają się automatycznie.


I to jest naprawdę super, nie trzeba jakby ciągnąć, bo są niestety też biblioteki, które nie oferują tego typu takich standardów, które powinny być tym standardem jakby w podmiocie publicznym, jakim jest biblioteka.


Poza tym, wiecie, to nie jest tak, że wy organizujecie przecież tylko wydarzenia, na które zapraszacie osoby z niepełnosprawnością tylko na przykład na festiwale, takie jak Mały Festiwal, ale przecież biblioteka z tego, co widzę, nie wiem, chyba, że coś zauważam dopiero w ostatnim czasie, natomiast jest bardzo dużo wydarzeń, które są otwarte na społeczność lokalną, spotkania z autorami.


Z podróżnikami.


Dokładnie.


Teatr dla dzieci.


Ostatnio był Michał Witkowski, na którym było bardzo, mówię tutaj o jakichś bardzo znanych twórcach i autorach.


Fajnie przyjść.


O właśnie, tak jest.


Nasz budynek przeszedł całkowity, absolutny remont, dlatego, że jest budynkiem z lat sześćdziesiątych i to, co dało się zrobić, te bariery architektoniczne, które udało się znieść, my to zrobiliśmy.


Dlatego, że oczywiście ten budynek nie przewidywał tego, że tu kiedyś będzie biblioteka, ale zrobiliśmy wejście osobne, dlatego, żeby ono było jak najbardziej dostępne i łatwe.


Naszą codziennością jest to, że naszymi czytelnikami są osoby z niepełnosprawnością ruchową.


Przychodzi taka grupa, ja niestety nie dowiedziałam się, jakoś zawsze się mijamy, grupa osób na wózkach przyjeżdża do nas, która wypożycza książki.


I oni mogą sami wejść, niestety wózek, tą platformę do wózków.


Kuchnia, nasz portal.


Pokażemy dobrze, że można bez wysiłku wjechać do windy.


A winda ma klawisze także z językiem Braille'a i informuje nas na jakim piętrze jesteśmy.


Także osoby niedosłyszące czy niedowidzące także mogą z naszej biblioteki korzystać.


Ale my nie musimy organizować wydarzeń tylko dla osób z niepełnosprawnościami, bo one po prostu same wybierają.


Oczywiście, o to chodzi.


Jakie spotkania chcą przyjść?


Ostatnio było spotkanie z Chmielarzem, który pisze świetne kryminały.


Były osoby na wózkach, po prostu przyszły po autograf, przyszły posłuchać.


I to nie jest jakiś już obecnie odosobniony przypadek.


Zwłaszcza, że przecież Wojciech Chmielarz jest jednym z hitowych autorów w Polsce.


Mój kolega, który porusza się na wózku jest wielkim fanem kryminałów, zwłaszcza polskich kryminałów.


I jak jest festiwal, kurczę, zapomniałem, festiwal kryminałów, jak się nazywa?


Granda chyba?


Granda.


Granda.


To od początku do końca jest stałym bywalcem.


A chodzi o to, żeby po prostu zapewnić dostęp.


Bo to, czy to jest osoba sprawna, czy z niepełnosprawnością, powinniśmy, i biblioteka to robi, zaprasza wszystkie osoby.


Zwłaszcza, że infrastruktura jest dostępna.


Jakie plany na kolejny czas?


Może chciałabyś coś...


Bardzo duży nacisk w przyszłym roku położymy na spotkania autorskie.


Będzie tych spotkań dużo.


Będą one bardzo, bardzo różne.


I mamy taką małą, świetną tajemnicę, bo będziemy wprowadzać cykl o dobrostanie w ogóle psychicznym i fizycznym.


Będziemy zapraszać naprawdę czołowych specjalistów z dziedziny choćby psychologii.


Już niedługo, już w lutym, będzie u nas Ewa Wojdyło.


Wszystkim doskonale znana.


Także będziemy rozmawiać o tym, jak być szczęśliwym, pogodzonym ze sobą, jak najlepiej przeżyć swoje życie.


Także myślę, że to jest temat istotny dla wszystkich.


Dla osób z niepełnosprawnościami, dla osób...


Dla ciebie i dla mnie.


Dla ciebie i dla mnie.


Oczywiście.


Ja już nie mogę się doczekać.


No to super.


Słuchajcie, także drzwi...


A jeszcze może Iza przypomnij, w jakich godzinach biblioteka jest codziennie czynna?


Do końca roku jesteśmy czynni od godziny dziewiątej do osiemnastej.


Od poniedziałku do piątku i w wybrane soboty.


Ale w przyszłym roku wydłużamy czas otwarcia biblioteki i będziemy otwarci we wszystkie soboty.


Bo takie są potrzeby.


To czytelnictwo nam bardzo wzrosło, zainteresowanie naszym księgozbiorem jest tak duże i widzimy, że głównie po godzinach pracy rodzice przychodzą z dziećmi.


Także wydłużymy te godziny pracy i otworzymy się także w sobotę, bo widzimy też, że bardzo się sprawdzają warsztaty familijne.


Czyli rodzice przychodzą z dziećmi i razem coś tworzą.


Nie siedzimy w telefonach, nie oglądamy telewizji.


Tylko po prostu mamy, a często też tata wie, przychodzą z dziećmi, żeby na przykład upleść wianek ze słomy czy zrobić własną książkę.


Super.


Okolice ulicy Prusa bardzo przyjazne też, jeżeli chodzi o różnego typu fajne miejsca.


Także na sobotni spacer jak najbardziej.


Ja jestem wielkim fanem biblioteki, wypożyczam regularnie książki i bardzo lubię tutaj przychodzić.


Nie tylko ja, ale też moi bliscy, osoby znajome.


Fajnie, że biblioteka staje się bardzo istotnym elementem społeczności lokalnej.


I nie tylko mówię o Jeżycach, ale w ogóle też o Poznaniu.


Bo jesteście jednostką Samorządu Województwa Wielkopolskiego?


Tak.


Naszym zmierzchnikiem jest Urząd Marszałkowski.


Oczywiście naszym regionem działania jest cała Wielkopolska, bo zajmujemy się merytorycznie i edukacyjnie bibliotekami w całym regionie, których jest ponad 200, tych bibliotek jest ponad 200.


Ale postanowiliśmy tutaj dzięki koncepcji pani dyrektor Małgorzat Grupińskiej-BiS, że chcemy też bardzo mocno zaistnieć tutaj w tej społeczności lokalnej, bo mamy do zaoferowania świetną przestrzeń, bardzo dobre pomysły i bardzo różnorodne, bo mamy także gry planszowe, które można wypożyczać, które przechodzą teraz renesans.


Wiem, że w wielu miejscach za takie rzeczy trzeba płacić, u nas jest to bezpłatne.


Jak wypożyczamy książkę, możemy wypożyczyć planszówkę, która często jest drogim nabytkiem.


A tu możemy sobie zagrać, wziąć do domu, zobaczyć, czy to jest fajne.


Teraz uruchomiliśmy też klub RGB, ja jestem bardzo słaba.


Po to, żeby przyciągnąć młodzież, żeby oni nie grali w sieci, tylko nie widząc się, nie znając, tylko żeby po prostu mogli twarzą w twarz, nawet zacząć od tych gier.


To jest ważne w kontekście właśnie tego dobrostanu, o którym mówiłaś, że biorąc pod uwagę to, że oczywiście jest te negatywne, przerażające wręcz statystyki dotyczące kryzysu zdrowia psychicznego, głównie wśród młodzieży, tego typu działania są naprawdę bardzo wartościowe.


Myślę, że to jest bardzo istotne.


Oczywiście w opisie odcinka wszystkie dane kontaktowe.


Jeżeli chcecie napisać maila, dowiedzieć się czegoś, to piszcie, dzwońcie, albo po prostu przyjdźcie do biblioteki przy ulicy Prusa 3 w Poznaniu.


Myślę, że jeszcze niejedno fajne wydarzenie tutaj będzie organizowane.


Super, myślę, że ten rok możecie uznać za bardzo udany.


Bardzo pracowity i bardzo udany.


Mamy nadzieję, że przede wszystkim zadowoleni są nasi odbiorcy, których spektrum wiekowe i potrzeb jest bardzo różnorodne, bo od dzieci, od przedszkolaków, po seniorów, młodzież, dorosłych.


Jesteśmy otwarci po prostu na wszystkich.


To, co chciałam jeszcze podkreślić, to oczywiście prowadzimy też działania integracyjne z osobami, z doświadczeniami uchodźczymi.


Choćby klub mam, okazało się, że najbardziej tym klubem mam zainteresowane są mamy, które musiały z dziećmi uciekać przed wojną z Ukrainy.


I to się kręci już drugi rok i po prostu te dzieci trochę się tak u nas wychowują, wiecie, bo już po prostu niektóre tutaj przychodziły jeszcze na rękach u mamy, teraz sobie już po bibliotece biegają.


Czyli wiele dzieciaków pewnie na ciebie mówi ciocia, co?


Wiesz, co jest najgorsze, że oni mną straszą, tych dzieci.


Bo przyjdzie pani z biblioteki, nie urywaj tego.


Ale naprawdę, możecie słyszeć, natomiast Iza, poza tym, że bardzo miło mówi, to też bardzo miło wygląda i nie rozumiem, dlaczego straszą.


Nie wiem, ja też nie rozumiem, zawsze protestuję.


Jeszcze jedną rzecz chciałam tylko poruszyć, bo nam leży to na sercu, bo też od trzech lat współpracujemy z Szkołą Podstawową Specjalną nr 112 i tu jest taki mój, nie wiem, czachapel, może to za duże słowo, żebyśmy zwrócili uwagę też na osoby, to są uczniowie, uczennice w spektrum autyzmu, ale z głębokimi też upośledzeniami i od trzech lat przychodzą do nas na zajęcia.


Dla nich to jest bardzo ważne, okazało się, bo ja cały czas pytam, czy to ma sens, że oni do nas przychodzą, bo możemy myśleć, że oni już nie do końca mają kontakt z tym naszym światem, ale te zajęcia bardzo dużo im dają, choćby dlatego, że wychodzą poza tą rutynę dom-szkoła, bo dzieci często są, dzieci z tak głębokimi upośledzeniami są dowożone busem do szkoły, a potem z tej szkoły zabierane.


Ich świat się kręci wokół tych dwóch miejsc, a przychodzenie do miejsca zupełnie innego, takiego jak choćby biblioteka, raz w miesiącu na zajęcia, powoduje, że jednak następuje jakaś integracja.


Wiemy od nauczycielek, wiemy od opiekunek, które tu przychodzą razem z nimi, że oni się cieszą, że oni się tu świetnie bawią, świetnie się czują.


Zajęcia teraz teatralne prowadzi z nimi Katarzyna Pawłowska, która prowadzi to z wielką uważnością, respektując wszystkie potrzeby i ograniczenia osób z autyzmem.


I teraz kończyliśmy znowu roczny cykl tych zajęć i widzimy, że jesteśmy sobie nawzajem potrzebni, a na pewno jesteśmy potrzebni.


Takie miejsce jak biblioteka jest potrzebne nawet dzieciom z głębokim upośledzeniem.


To też działa, tak jak mówiłem wcześniej, w dwie strony, że to też uwrażliwia na pewno, bo na co dzień nie mamy kontaktu.


Tak jak mówiłaś, ja też mam takie doświadczenia, że jak zacząłem pracować w środowisku osób z niepełnosprawnością intelektualną, to najczęściej było tak, że oni byli przywożeni rano do ośrodka i potem po południu wsiadali do tego samego samochodu i byli odwożeni do domu i na tym się generalnie kończył ich dzień.


I tak niestety często bywa w różnych...


To jest oczywiście głębszy temat, jeżeli chodzi o zmęczenie osób, które się opiekują rodziców, którzy oczywiście nie mają często siły już po...


Ja się kompletnie nie dziwię i to jest naturalne.


Natomiast to jest fajnie, że taka jest też jedna z waszych ról.


Takiego miejsca, których niestety jest coraz mniej, że niekomercyjnie można przyjść.


Nie jest to centrum handlowe, tylko jest to fajne miejsce, zresztą blisko szkoły, bo szkoła jest na Dąbrowskiego.


Ta szkoła, z którą współpracujemy jest na Piątkowie, ale dla nich przyjemnością jest ta wyprawa autobusem, tramwajem, to jest inne miejsce.


Oczywiście przy dużym, bardzo zaangażowaniu nauczycielek, opiekunek.


Ale to jest terenie umiejętności społecznej.


Tak, oczywiście.


I dla nich to jest też ważne doświadczenie.


Wyjście poza tą bańkę, tak jak mówisz, tego schematu.


I to co obserwujemy, to oni się doskonale na tych zajęciach bawią w swój sposób.


A to wy prowadzicie zajęcia czy kadra?


Nie, teraz prowadzi to...


Właściwie chodzi o to też, że nauczycielki tego nie prowadzą.


One są, one czuwają, ale prowadzi to teraz Katarzyna Pawłowska i robi to doskonale.


Czyli to jest osoba niezwiązana z placówką szkolną.


Którą my po prostu zaprosiliśmy do prowadzenia tych zajęć.


Z wieloletnim doświadczeniem teatralnym, z zajęciami dla dzieci, seniorów.


Także ona to robi naprawdę perfekcyjnie.


I właśnie wczoraj mieliśmy takie ostatnie spotkanie.


Bo robimy też taką integrację, my i pracownicy.


Siadamy sobie co roku i razem malujemy, nie wiem, ozdoby świąteczne.


Coś wyplatamy, coś, nie wiem, mydełka robimy.


I to też takie...


To jest taka prawdziwa integracja.


Niewymuszona, prawdziwa integracja w miejscu, które nie jest szkołą i nie jest domem.


I robimy to co roku i sobie nie wyobrażam, żebyśmy tego nie robili.


W kolejnych.


Tak.


To super.


No chyba...


Myślę, że pani dyrektor jak będzie to słyszała, to będzie...


Znaczy na pewno jest dumna, ale mówisz to w taki sposób, że faktycznie aż...


Jakbym tu nie był, to bym chciał tu przyjść.


To jest ogromna zasługa pani dyrektor, pani Małgorzaty Grupińskiej.


Dlatego, że ona się na to wszystko zgadza.


Ja wiem, że po prostu z takimi zajęciami, czy z takimi...


Mogą się wiązać pewne obawy, tak?


Czy te dzieci będą tu bezpieczne?


Czy my jesteśmy miejscem dla nich?


I podziwiam tutaj i cieszę się, że z taką osobą pracuję, która się nie boi.


Nie boi się takich wyzwań.


Nie będę się wypowiadać za panią dyrektor, ale po prostu bardzo wydaje mi się, to jest jej ogromna rola, że jesteśmy otwarci na wszelkie grupy potrzebujących takiego miejsca jak biblioteka.


Tak, bo mówisz, że z jednej strony oczywiście osoby z niepełnosprawnościami, ale z drugiej strony z doświadczeniem uchodźczym.


Tak, ale też młodzież, osoby starsze.


Widzimy, że młodzież siedzi u nas przed biblioteką na ławce.


Więc zrobiliśmy na holu, na pierwszym piętrze przed biblioteką, więcej stołów postawiliśmy, więcej kanap, bo tutaj mam zaraz obok szkołę, młodzież nie wie za bardzo, co z tobą w tych przerwach robić, na coś czeka.


Niech siedzą u nas w bibliotece, zwłaszcza, że zrobi się coraz zimno niż na ławce.


I to, co powiedziałeś też o seniorach.


Ogromna potrzeba seniorów, integrowania się.


Bardzo często są to już osoby samotne.


Ja jestem świeżo po wizycie studyjnej w mazowieckich centrach usług społecznych, czyli to są takie miejsca, które mają z jednej strony wspierać społeczność, ale z drugiej strony animować różnego typu działania.


I tam oczywiście, bo to nie ma co dziwić demograficznie, jesteśmy coraz starsi, coraz więcej będzie osób w wieku senioralnym, które będą chciały korzystać.


Tylko tam coś, co generalnie troszeczkę mnie zaskoczyło, że na przykład bardzo aktywne są kobiety, natomiast panowie, jeżeli chodzi o osoby w wieku senioralnym, no trudno ich wyciągnąć w ogóle z tego domu.


A jak jest u was?


Głównie są to panie?


U nas jest identycznie.


Głównie są to panie.


Mieliśmy na zajęciach warsztatowych takich artystycznych dwóch panów.


W dyskusyjnym grupie książki też mamy jednego pana.


Jest ogromna przewaga kobiet.


Być może jeszcze nie wymyśliliśmy reguły, która by była dla panów atrakcyjna.


Na pewno więcej panów, więcej mężczyzn przychodziło na zajęcia z obsługi telefonu komórkowego.


Więc może to jest kierunek.


Nawet obsługa nowa technologię.


To ja ci powiem, co zrobiono w tamtym miejscu, żeby zaaktywizować panów.


Oni wyremontowali taki garaż stary i nazwali to męska szopa.


Ci panowie mogą po prostu tam przyjść i sobie pomajsterkować.


A na nich okazało się, że to jest tak super sprawa, że nagle zaczęli z własnymi inicjatywami występować.


Na przykład zaczęli tworzyć budki lęgowe dla ptaków, które mieszkańcy okolicznych miejscowości mogli sobie za drobne tam pieniądze kupić.


Albo zaczęli, na przykład gmina stwierdziła, że oni tak fajne rzeczy z drewna robią i im zleciła takie stojaki na kosze w miejscach publicznych.


I nagle się okazało, że ci panowie znaleźli mega sens tego swojego wieku odpoczynku, od pracy.


I nagle okazało się, że oni nadal potrzebują być aktywni.


I oni siedzą też dumni z tego, że mogą to zrobić, że potem pokazują.


W ogóle ich aktywność wzrosła o tam plus tysiąc.


Bardzo inspirująca opowieść.


Także czuję, że coś kupimy.


Śrubokręty i piły i też będziemy tutaj...


Myślę, że jak najbardziej biorąc pod uwagę, że pójście w kierunku wsparcia czy jakiejś aktywności osób jako senioralnym, to jest myślę, że bardzo dobry pomysł.


Widzimy wielką potrzebę wśród seniorów spotykania się.


Te wszystkie warsztaty, te wszystkie rzeczy, które robią na tych spotkaniach tak naprawdę są pretekstem do spotkań towarzyskich.


Zaczyna się robić właśnie taka wspólnota, grupa, która przychodzi wcześniej.


Zajęcia się zaczynają o 11.00, panie są już o 10.00.


Bo jeszcze kawka, herbatka, pogadanie.


I my takim miejscem jesteśmy.


Panie sobie oczywiście przychodzą z wózkami takimi na kółkach z IKEA, żeby jednocześnie sobie 10 książek na raz pożyczyć.


Także łączymy te wszystkie aktywności.


A możesz jeszcze powiedzieć, bo to jest na pewno część osób w wieku senioralnym nas słucha.


Jak można wziąć udział w takim spotkaniu?


Większość tych spotkań jest...


Wszystkie spotkania obecnie w bibliotece są bezpłatne.


Zazwyczaj ogłaszamy to na stronie internetowej, ale ściśle współpracujemy też z CIS-em, czyli Centrum Inicjatyw Senioralnych.


Zanosimy tam plakaty, ulotki, wejściówki.


Także można albo przyjść do nas i się zapisać, albo zadzwonić, po prostu uprzedzić, że ktoś ma ochotę i chce się przyjść.


My nigdy nie odmawiamy udziału, ale po prostu chcemy mieć świadomość, ile osób będzie.


I to samo jest ze spotkaniami autorskimi.


Teraz ogromnym powodzeniem też się cieszą koncerty medytacyjne.


I większość osób to są osoby dorosłe i seniorki, które pokochały właśnie...


Jakie to są koncerty?


Z misami różnymi?


Misy tybetańskie i kryształowe.


Gramy raz w miesiącu taki koncert.


Obecnie jest już takie duże zainteresowanie, że robię listę rezerwowych i przerzucam na następny miesiąc.


Bo to jest naprawdę niezwykle odprężające, relaksujące.


Zrobiliśmy też jedne takie zajęcia akurat w weekend Seniora z kulturą z medytacji w ruchu.


I też panie seniorki były bardzo zadowolone, bo to jest bardzo powolna ćwiczenia z jogi, ale też z innych technik wschodnich.


Bardzo wolne, czyli nie wymaga żadnej tężyzny fizycznej.


Można mieć uraz, można zwalić kolano, kręgosłup.


Wykonywać te ćwiczenia i sobie w ten sposób pomożemy.


Także mamy już pytania, kiedy będą następne.


Naprawdę robilibyśmy jeszcze więcej, gdyby na to pozwalał nasz budżet.


No wiadomo.


No to pewnie jak się spotkamy w 2025 roku, możemy się już umówić na takie spotkanie.


Bardzo chętnie.


Możemy się umówić nawet jeszcze przed festiwalem, żeby zachęcić może większą liczbę osób na kolejnym.


I pewnie jak się spotkamy, to dowiemy się o wielu różnych ciekawych inicjatywach.


Już nie mogę doczekać.


Dziękuję ci za bardzo za dzisiejsze spotkanie.


Wszystkiego dobrego dla całej ekipy, waszej biblioteki, dla pani dyrektor, dla wszystkich pracowników, pracowniczek.


Naprawdę fajne miejsce.


A do osób słuchających pamiętajcie, że ulica Prusa 3, Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji i Kultury jest w Poznaniu jeszcze.


Chcę zapamiętać.


Jest otwarte i będzie coraz częściej otwarte, bo w sobotę od przyszłego roku.


Dziękuję jeszcze raz.


Do zobaczenia i do usłyszenia w przestrzeni.


Ja też bardzo dziękuję i serdecznie was zapraszam.


Tu pracują naprawdę życzliwi, fajni ludzie.


Do zobaczenia.


Pa.


Bardzo fajnie nam się z Izą rozmawiało.


Zachęcamy oczywiście do wizyty w bibliotece.


Przypomnę, że link do strony internetowej, a także do Facebooka i dane namiary kontaktowe znajdziecie w opisie tego odcinka.


Słuchajcie, co ciekawego w branży dostępności?


Na pewno nasze centrum, czyli Poznańskie Centrum Dostępności, działa nieprzerwanie do końca grudnia.


My jeszcze zrobimy sobie taki podsumowujący odcinek związany z działalnością, czyli z tym pilotażem naszego centrum, które przypomnę, że rozpoczęło swoją działalność w sierpniu, a w grudniu kończy pierwszy etap działalności.


Zobaczymy, czy będziemy nadal prowadzić działania.


Wyniki konkursu, które miasto ogłosiło kilka tygodni temu, myślę, że będą dostępne do końca grudnia i być może w tym ostatnim odcinku grudniowym tego rocznia naszego podcastu będziemy mieli coś więcej na ten temat do powiedzenia.


Natomiast zapraszam Was serdecznie już 12 grudnia, czyli w najbliższy czwartek od godziny 14 do Poznańskiego Centrum NGO prowadzonego przez Stowarzyszenie Centrum PISOP mieszczącego się przy ulicy Chwaliszewo 75 w Poznaniu na trzecie spotkanie poznańskiej sieci dostępności.


Dwa razy już mieliśmy przyjemność spotkać się raz także w Centrum NGO, drugi raz w gościnnych progach Teatru Ósmego Dnia, który obchodzi zresztą 60-lecie swojej działalności, a jedna z bardziej szanowanych i z bardzo bogatą tradycją instytucji kultury, która ma swoją siedzibę i które prowadzi działalność na rzecz poznaniaków i poznanianek.


Także zapraszam Was w najbliższy czwartek.


Będziemy rozmawiać o tym, co nam się już udało zrobić, jakie mamy plany na przyszłe, ale też coś, co wydaje mi się, że jest jakby niepodważalne, to będziemy Was słuchać.


Będziemy słuchać osób, które przychodzą zawsze, a jest to taka stała kilkudziesięciosobowa grupa osób zainteresowanych dostępnością na terenie Poznania, żebyśmy mogli wspólnie planować pewne rzeczy, wspólnie działać w ten sposób, żeby to miasto, Poznań, stolica wielkopolskiej była coraz bardziej dostępna także dla osób z tymi tak zwanymi dodatkowymi potrzebami.


Wydaje mi się, że jest to też taki czas, gdzie przy kawie, przy dobrym ciachu, przy owocach możemy sobie swobodnie porozmawiać, wymienić się też kontaktami, nawiązać znajomości, które na pewno będą przynosić efekty w przyszłości.


Ja już to widzę po tych dwóch spotkaniach, że jest bardzo duża wola do tego, żeby się spotykać, żeby też osoby, które do tej pory nie za bardzo wiedziały, co mają zrobić, żeby się zaangażować w to tworzenie, kształtowanie dostępnego Poznania, co miały robić.


Dlatego wydaje mi się, że nie tylko mi się wydaje, ale jestem pewny tego, że takie spotkania sieciujące mają bardzo duże znaczenie i na pewno, to już mogę wam też obiecać, że to nie będzie ostatnie spotkanie poznańskiej sieci dostępności.


Mamy tutaj bardzo dużych planów na przyszłość, które mam nadzieję, że będziemy mogli realizować.


Także przypomnę, 12 grudnia, w czwartek, godzina czternasta, no planujemy, że o szesnastej skończymy, czyli czternasta, szesnasta, Centrum NGA ulica Chwaliszewo 75.


Dla osób, które nie do końca wiedzą, gdzie to jest, jest bardzo blisko Starego Rynku, ulicy Mostowej, w kamienicy na parterze znajduje się Centrum NGA.


Budynek jest jakby parterowy, bez barier.


Postaramy się, żeby drzwi były otwarte, bo tam jest problem jedynie z ewentualnym naciśnięciem na domofon, ale będziemy tam czekać na was pod budynkiem.


Dla osób, które były na pierwszym spotkaniu, wiecie, gdzie to jest.


Dla osób, które nie były, Chwaliszewo 75.


Też na Facebooku będziemy informować, dołączajcie do wydarzenia, które jest na tym profilu przygotowane.


Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, śmiało piszcie do nas na maila.


Przypomnę nasz adres mailowy, kontakt małpa-dostępny.poznaj.pl Można też nam zadać pytanie na Facebooku.


Jeżeli potrzebujecie tłumaczenia na polski język migowy, dajcie nam znać.


Jak najbardziej zapewnimy tłumacza, czy wytłumaczącą, która będzie na miejscu i będzie tłumaczyła na polski język migowy.


Także serdecznie zachęcam.


Zwłaszcza, że ten podcast jest transkrybowany, jest transkrypcja dostępna na platformie Buzzprout, gdzie można sobie odczytać to, o czym mówię i to, o czym rozmawialiśmy przed chwilą z Izabelą Przyłuską.


Okej, słuchajcie, to my się pewnie przed świętami już nie będziemy słyszeć.


Życzę wam przede wszystkim spokoju, dobroci, dużo dobroci, dużo odpoczynku i fajnych chwil w gronie osób, z którymi chcecie spędzać te miłe chwile i ten dobry czas.


A my się będziemy jeszcze przed Sylwestrem na pewno słyszeć, dlatego nie składam wam jeszcze życzeń noworocznych.


Będzie na to czas.


Tymczasem dobrego grudnia.


Trzymajcie się ciepło.


Napisy stworzone przez społeczność Amara.org Napisy stworzone przez społeczność Amara.org