Ortopedia - Moja Pasja | Sport | Uraz| Leczenie | Zdrowie

OMP #051: Jak oceniam wystąpienia?

September 19, 2022 Michał Drwięga
Ortopedia - Moja Pasja | Sport | Uraz| Leczenie | Zdrowie
OMP #051: Jak oceniam wystąpienia?
Show Notes Transcript

Czy kiedykolwiek zapytał się ktoś Ciebie : „Jak oceniasz ten wykład?” 

Zazwyczaj nie mam problemu, żeby powiedzieć, czy wystąpienie nam się podobało, czy było beznadziejne. 

⛔️Ale od czego to zależy? Czy mamy jakieś kryteria oceny? 

Ja mam trzy stopnie oceny:

✔️ Level A

✔️ Level B

✔️ Level C

☢️ Co to za stopnie i jakim kryterium się kieruję? 

 O tym wszystkim w 51 odcinku podcastu Ortopedia Moja Pasja! 🆓


CAŁOŚĆ kawa na ławę w zasięgu Twojej ręki, znajdziesz słuchając  

👉 PODCAST 🎤, oglądając wersję YT 🖥, oglądając film na FB 📺lub czytając wpis na blogu 📜👈  


🆘  www.drmick.pl/051  ⬇️

Dzisiaj mała odskocznia od materiałów edukacyjnych. Nie będzie o chorobach, diagnozowaniu i leczeniu.  Powiem o tym jak postrzegam wykłady i wykładowców. 

 Witam Cię bardzo serdecznie w piędziesiątym pierwszym odcinku podcastu Ortopedia Moja Pasja. Ja nazywam się Michał Drwięga, jestem ortopedą, a w podcaście omawiam problemy ortopedyczne, pokazuje jak pracuję, czym kieruję się proponując konkretny sposób leczenia oraz jakie są jego alternatywy i możliwe powikłania. Jeśli interesujesz się ortopedią, szukasz rozwiązania swojego problemu po urazie lub uczysz się ortopedii – koniecznie wysłuchaj tej audycji!

Większość z nas w swoim życiu uczestniczyła w takim czy innym wykładzie. A jak nie w wykładzie to na pewno każdy kiedyś przeczytał mniej lub bardziej naukowy artykuł. Ja obecnie zarówno tworzę wykłady jak i w wielu uczestniczę jako słuchacz. Początkiem maja byłem w Paryżu na konferencji Europejskiego Towarzystwa Traumatologii Sportowej, Chirurgii Kolana i Artroskopii ESSKA. 

I nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdybym jakkoś nadwyraz często nie był pytany „jak oceniam ten czy tamten wykład”. Zdałem sobie sprawę, że ocenić wykład wcale nie jest łatwo, że taka ocena będzie zawsze subiektywna i często prawdopodobnie krzywdząca wykładowcę. No bo jak ocenić wykładowcę i jego wykład w czasie tak poważnego kongresu? Przecież osoby, które są do takich wykładów zapraszane, nie wypadły nikomu spod ogona! 

Czy taki uznany specjalista może powiedzieć zły wykład? No może i zdarzy się, że ktoś wyjdzie całkowicie nieprzygotowany i generalnie nic nie powie. Ale w większości przypadków, jeśli zapytamy 100 słuchaczy jak oceniają wystąpienie, to opinie będą bardzo zróżnicowane, a często całkowicie skrajne. Od czego to w takim razie zależy? 

 Moim zdaniem, najważniejszym czynnikiem wpływającym na naszą ocenę jest to ile sami wiemy na dany temat. Tak, to właśnie stopień naszej ekpertskości wpływa na naszą ocenę. Oczywiście mówię o sytuacji, kiedy słucham wykładu z mojej branży. Nie to jestem na wykładzie dotyczącym ekonomii krajów ameryki południowej, a zajmuje się ortopedią. Mówię o sytuacji, kiedy będąc ortopedą jestem na wykładach dotyczących ortopedii.  

Biorąc to pod uwagę mogę nadać wystąpieniom 3 kategorie;

 Level A – czyli WSPANAŁY WYKŁAD! Jestem pod wrażeniem. Cóż za wiedza! Wykładowca naprawdę mnie zaskoczył. Omówił wiele aspektów, które są dla mnie nowością. Coś tam wiedziałem na ten temat, ale w zasadzie to porównując z tym wykładowcą, to moja wiedza jest żadna. Taki wykład pokazuje jak wiele jeszcze muszę się nauczyć, jak wiele przeczytać. W zasadzie sfotografowałem w trakcie wszystkie jego slajdy po kolei, planując, że jak tylko wrócę do domu, zgłębię temat i mam nadzieję, ze przynajmniej jakiś ułamek procenta uda mi się wykorzystać w mojej praktyce. Pomimo, że po wykładzie rozwija się dyskusja i można zadawać pytanie, to ja nie mam pojęcia o co mógłbym zapytać, więc nawet nie wstaję z miejsca. 

Co to oznacza? Oznacza to, że moja wiedza o danym zagadnieniu nie jest imponująca. W zasadzie co by wykładowca o tym nie powiedział, byłoby dla mnie ciekawe i inspirujące. Tak właśnie oceniałem większość wystąpień kiedy jeździłem na kongresy będąc jeszcze rezydentem. A dzisiaj? Dzisiaj coraz mniej jest takich, ale nadal się trafiają, więc wciąż jeżdżę na kongresy i szukam inspiracji.  Tu mogę wtrącić  taki ortopedyczny suchar: Pytanie brzmi, kiedy ortopeda jest najbardziej niebezpieczny dla swojego pacjenta?  Kiedy właśnie wróci z kongresu po wysłuchaniu inspirującego wykładu.

Level B -  Wykład był zupełnie w porządku. Wykładowca mówił mądrze, w większości aspektów absolutnie się zgadzam i mam podobne przemyślenia. Co prawda niczym szczególnym mnie nie zaskoczył, ale widać, że wie co robi i jest przygotowany.  

Czyli…..  Moja wiedza jest na tym samym poziomie co wykładowcy. Czuję się dobrze, bo spokojnie mógłbym powiedzieć podobny wykład. Tylko trochę zdjęć z zabiegów które robię i bez najmniejszego problemu mogę wykładać. Co prawda wykład nie wniósł wiele do mojej praktyki, ale utwierdza mnie w słuszności postępowania a przedstawione wyniki szybciutko ekstrapoluje na swoją działalność. No bo skoro robię leczę podobnie, to pewnie wyniki mam podobne. Podchodzę do mikrofonu aby upewnić się w konkretnym aspekcie postępowania i otrzymuję satysfakcjonującą mnie odpowiedź. 

Dziś słuchając wykładów w dziedzinie kolana czy barku, tak właśnie je oceniam. Czyli można powiedzieć, że mam powody do zadowolenia. Chociaż po wysłuchaniu danego dnia samych wykładów na poziomie B, ma się trochę wrażenie straconego czasu. Na szczęście wtedy nadchodzi wieczór, spotkania, rozmowy i znów wraca przekonanie o słuszności decyzji uczestnictwa w kongresie ;)

No i Level C. Dramat. Co ten człowiek w ogóle opowiada? Chyba nie przeczytał żadnego artykułu. Ale to przynajmniej po książkę by sięgnął. Kto go wpuścił na tę mównicę. Nie zgadzam się z człowiekiem i nie wiem na jakiej podstawie tak twierdzi, ale po mojemu to nie ma racji. Strata czasu. Takimi komentarzami można okrasić wykład na poziomie C.

Czyli kim jestem?  Tak, tym razem to ja tu jestem ekspertem. Jestem przekonany, że moja wiedza jest dużo większa niż tego wykładowcy. Wiem co do mnie mówi, ale już to przerabiałem, sprawdziłem i wiem, że nie tędy droga. Pacjenci po takim leczeniu nie są zadowoleni i mam na to dowody. Wg mnie jest wiele publikacji na ten temat. Podchodzę do mikrofonu i w dyskusji zadaję pytanie na które wiem, że nie uzyskam poprawnej odpowiedzi.  

Takich wykładów na szczęście nie ma dużo. Niby powinienem być zadowolony z siebie, że jestem taki dobry, ale w praktyce po wyjściu z takiego wykładu entuzjazm do dalszego poszukiwania „tego dobrego wykładu” maleje i zaczynam odwiedzać stoiska wystawców w nadziei, że znajdę jakieś nowe narzędzie, którego jeszcze nie mam, a w sposób oczywisty ułatwiło by mi przeprowadzenie operacji. 

No co Wy na to? Jest w tym sens? 

Każdy z nas ma inne  kryteria oceny i dla każdego coś innego jest nowe, ważne, inspirujące , a co innego nudne i oklepane. Ten sam wykład, który oceniam jako Level B, dla młodego rezydenta lub świeżego specjalisty może być Levelem A, a dla starego wyjadacza, profesora z wieloletnim doświadczeniem, wyłącznie Levelem C. 

Teraz mi taka refleksja przyszła do głowy, że nagrywając podcasty dla pacjentów, rezydentów i młodych specjalistów, mogę być często oceniany jako Level A. I to jest super. Pewnie czasem moi koledzy coś posłuchają, żeby wiedzieć co ja tam gadam i mam wtedy mam nadzieję dostać przynajmniej B. No i jestem więcej niż pewny, że nigdy nie dostanę C, bo raczej żaden profesor nie włączy tego nagrania. 

A skoro jestem przy ocenianiu, to jak Ty oceniasz moje podcasty? A? B? Czy C?  Napisz proszę w komentarzu lub w aplikacji w której słuchasz tego nagrania. Bardzo jestem ciekawy na jakim poziomie jestem odbierany, bo w końcu to tylko kwestia poziomu przygotowania się i oczytania, aby słuchaczy czymś zaskoczyć. Tylko czy wchodząc w Level A, nadal będzie dało się to zrozumieć?